Patostreamer Kawiaq na cenzurowanym. Zaskakujące słowa matki
Policja bada sprawę patostreamera Kawiaqa, który w ubiegły weekend streamował na żywo wydarzenia z mieszkania w Bytomiu, a następnego dnia z hotelu w tym mieście, na których było widać sceny poniżania i przemocy wobec młodych dziewczyn. Jedną z nich upito, kazano jej wciągnąć "proszek do prania", obmacywano, doprowadzono do rozebrania się praktycznie do naga, co zostało pokazane na żywo, a kiedy dziewczyna zaczęła półnaga wymiotować i przewracać się na własnych wymiocinach, wyrzucono ją z mieszkania. Te sceny działy się w mieszkaniu przy ul. Podhalańskiej. Jeszcze tej samej nocy interweniował właściciel, który wyrzucił ich ze swojego mieszkania.
Kolejne nagranie było transmitowane w sobotę z jednego z hoteli w Bytomiu. Tam doszło do niebezpiecznej sytuacji, kiedy dziewczyna próbująca się bronić przed napastliwym kompanem Kawiaqa - Bartłomiejem K., została przez niego najpierw oblana wódką, a następnie pobita w głowę butelką. Jej twarz szybko zalała się krwią. Sprawa obecnie jest badana przez policję.
Prowadzimy intensywne czynności w tej sprawie. Na ten moment nie możemy nic więcej zdradzić, ponieważ jesteśmy w trakcie pracy operacyjnej i nie chcemy sobie jej zakłócić. Niebawem na pewno pojawi się więcej informacji - powiedział w rozmowie z Faktem Olaf Burakiewicz z Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.
W tej sprawie działa również wiceminister sprawiedliwości Piotr Cieplucha, zapewniając że w sprawie patostreamerów działa już prokuratura.
Mama Kawiaqa: Nie wierzę w to, co o nim piszą
W sprawie Marcina F. wypowiedziała się jego mama. Pani Anna do momentu rozwodu mieszkała wraz z mężem i synem w Sosnowcu. W 2019 roku wyszła ponownie za mąż i przeprowadziła się do Żor. Synem na co dzień zajmuje się jego ojciec, a ona sama z synem nie utrzymuje kontaktu. Mimo to wzięła go w obronę twierdząc w rozmowie z "Faktem", że filmy i transmisje w internecie w zestawieniu medialnym przekazem to dwa zupełnie różne światy. Dziennikarze według niej często koloryzują, dlatego nie wierzy we wszystkie informacje, jakie pojawiają się na temat jej syna.
Anna S. w rozmowie z "Faktem" dodała również, że wbrew pozorom jej syn jest dobrym dzieckiem. Mogła na niego liczyć w trudnych chwilach, kiedy się nią opiekował. Po rozwodzie został z ojciem w Sosnowcu i to właśnie on wychowuje Kawiaqa. Jego mama nie potrafi wyjaśnić, dlaczego jej syn zamiast w szkole przebywa w Egipcie, skąd cały czas w social mediach pojawiają się jego filmiki. Według niej Marcin F. przechodzi właśnie okres młodzieńczego buntu.
Postanowił iść drogą na skróty i dał się wciągnąć w internet, bo myśli, że zrobi wielkie pieniądze i wielką karierę - podkreśliła kobieta.
W rozmowie z "Faktem" stwierdziła również, że to wszystko jej synowi minie z czasem, kiedy wydorośleje. Powiedziała również, że jeśli jej syn wyrządził komuś krzywdę, to musi za to odpowiedzieć.
Marcin F. wraz z Bartłomiejem K. przebywa obecnie poza granicami kraju. Służby kompletują materiał dowodowy przeciwko nim by można było Kawiaqowi" i "Tucznikowi" przedstawić konkretne zarzuty m.in., po streamach z Bytomia.
Listen on Spreaker.