Oto najpiękniejsze dzielnice województwa śląskiego. Grzechem jest ich nie zobaczyć

i

Autor: UM Bytom Oto najpiękniejsze dzielnice województwa śląskiego. Grzechem jest ich nie zobaczyć

Turystyka

Oto najpiękniejsze dzielnice województwa śląskiego. Grzechem jest ich nie zobaczyć

2024-10-01 14:31

Wilcze Gardło, Sielec, Nikiszowiec czy Bobrek - te dzielnice są najczęściej wymieniane wśród tych najpiękniejszych, najciekawszych, wyjątkowych, kiedy pytamy o najpiękniejsze dzielnice w województwie śląskim. Wybór zawsze jest trudny, ale poniższe dzielnice są creme de la creme Śląska i wszystkim, czym ten region się charakteryzuje. Stąd poznawanie ich jest niesamowitą sprawą.

Województwo Śląskie składa się z pięknych zakątków. To powie każdy, kto tu mieszka. Ale powie też to każdy, kto odwiedza nasz region. Śląsk to trochę świat w skali mikro, bo skupia w sobie miejsca, które normalnie znajduje się na różnych obszarach i krajach świata. Tu mamy wysokie góry, jeziora jak z bajki, przemysłowy krajobraz, ale też pełen zabytków region. Tu mamy różne kultury, gwary i języki. Tu nawet dzielnice mają piękne historyczne zaszłości, albo same tworzą historię. I są piękne, choć niektóre są czasem mocno zaniedbane, ale to też jest klimatyczne dla Śląska, gdzie nawet w brzydocie krajobrazu dostrzega się piękno. Oto kilka z dzielnic, które mają w sobie to coś, co sprawia, że są na ustach mieszkańców całego Górnego Śląska, województwa, a nawet kraju. To dzielnice, które wskazują sami mieszkańcy województwa śląskiego.

Spis treści

  1. Nikiszowiec - najpiękniejsza dzielnica w Śląskiem?
  2. Giszowiec w Katowicach: osiedle zasiane przez górników
  3. Lipiny w Świętochłowicach najpiękniej wyglądają w Boże Ciało
  4. Bobrek - wciąż nieodkryta perła Bytomia
  5. Kolonia Zgorzelec jak drugi Nikiszowiec. Ale w Bytomiu
  6. Średniowieczny Sielec perełką Sosnowca
  7. Wilcze Gardło - dzielnica Gliwic z najmroczniejszą historią

Nikiszowiec - najpiękniejsza dzielnica w Śląskiem?

W tym przypadku nie ma żadnego zaskoczenia, dlatego zaczynamy od najsłynniejszej dzielnicy centralnej części województwa śląskiego - Nikiszowca, a przede wszystkim jego serca, które powstało w latach w latach 1908–1918 z inicjatywy koncernu górniczo-hutniczego Georg von Giesches Erben. Osiedle zaprojektowali architekci Emil i Georg Zillmannowie. W Nikiszowcu zastosowano zwartą, blokową zabudowę o charakterze miejskim. Centralnym punktem układu urbanistycznego osiedla był wydłużony plac Wyzwolenia. Przy nim ulokowano najważniejsze budynki usługowe: sklepy, kościół, restaurację, posterunek policji.

Osiedle skupiało przede wszystkim pracowników pobliskiej kopalni "Wieczorek" więc co tu dużo mówić - było osiedlem górniczym. Wraz z likwidacją kolejnych kopalni Nikiszowiec stał się  - mimo pięknej architektury, dzielnicą, do której mało bezpiecznie było się zapuszczać. To się jednak zmieniło, czego inicjatorami byli sami mieszkańcy, a i samo miasto walczyło o to, aby przywrócić Nikiszowcowi blask i chwałę. Dosłownie. Dzisiaj rewitalizację Nikiszowca uważa się za wzorcową. To obecnie kultowe i reprezentatywne miejsce, które przez cały rok przyciąga turystów nie tylko z Polski, ale i spoza granic naszego kraju. To nie dziwi, bowiem to jedna z piękniejszych dzielnic w Polsce. 

Giszowiec w Katowicach: osiedle zasiane przez górników

Zatrzymajmy się jeszcze przy Katowicach, które poza Nikiszowcem mogą się pochwalić Giszowcem. Poza tym, że sąsiadują ze sobą, to łączy je też podobny przyczynek ich powstania. Nikiszowiec powstał, aby górnicy mieli gdzie mieszkać, a Giszowiec miał pełnić rolę osiedla-ogrodu dla górników. W jego centrum znajduje się plac Pod Lipami i park Giszowiecki. Można tu zobaczyć zarówno zabytkowe domy z bielonymi ścianami, spadzistymi dachami i zadbanymi ogródkami, jak i bloki mieszkalne z czasów PRL-u. 

Serce, czyli plac Pod Lipami i park Giszowiecki to miejsca, które odwiedzają nie tylko mieszkańcy Katowic, ale i całego województwa. Zresztą nie bez przyczyny znalazły się na Szlaku Zabytów Techniki. Do atrakcji Giszowca należą m.in. wieża ciśnień, zabytkowe domy, dawny Gasthaus, gdzie znajduje się teraz filia MDK nr 2, willa dyrektora czy kolonia dawnych domów amerykańskich. 

Lipiny w Świętochłowicach najpiękniej wyglądają w Boże Ciało

O dzielnicy Lipiny w Świętochłowicach mówi się, że to przeklęta dzielnica, do której nie warto się zapuszczać. Faktycznie, ta część Świętochłowic jest owiana złą sławą, ale nie można jej odebrać specyficznego, śląskiego klimatu, który w pełni rozkwita raz w roku, kiedy odbywa się tam słynna na całą Polskę procesja Bożego Ciała. Tego dnia Lipiny zmieniają całkowicie swoje oblicze, bo też dla mieszkańców tej dzielnicy Boże Ciało to jest najświętszą tradycją. Dla turystów i fotografów natomiast pięknym obrazem pokazującym miejsce, gdzie na dobre związana jest wiara z tożsamością śląską. 

To też - niestety, nadal zapomniana przez władze dzielnica. Każdy kolejny prezydent mówi, że zmieni tę dzielnicę, że Lipiny czeka świetlana przyszłość i... nic się nie dzieje. Lipinom nie można odebrać specyficznego uroku tamtejszych familoków i swoistej urody. Jeśli mielibyśmy wskazać miejsce na Śląsku, gdzie czas się ewidentnie zatrzymał, to będą to właśnie świętochłowickie Lipiny. 

Bobrek - wciąż nieodkryta perła Bytomia

O dzielnicy Bobrek w Bytomiu napisano już naprawdę wiele i - niestety, w przeważającej części z negatywnym wydźwiękiem. Że biedota, że patologia, że niebezpiecznie itd. Opinie nie biorą się oczywiście znikąd, ale jest w tym bardzo duży wkład władz miasta - zwłaszcza tych poprzednich, ale obecne również niewiele do tego dokładają, bowiem Bobrek to wciąż plama wstydu na mapie Bytomia, o którą miasto już dawno powinno zadbać. Dlaczego? Bo to - nie szukając daleko, trochę taki bytomski Nikiszowiec. 

"Osada Bobrek założona została już w XIX wieku. Przez wiele dziesięcioleci olbrzymi wpływ na życie mieszkańców Bobrku wywierała huta „Julia” (później znana pod nazwą „Bobrek”) oraz kopalnia „Graefin Johanna” (później „Bobrek”). Na początku XX wieku obydwa przedsiębiorstwa zbudowały dla swoich pracowników osiedla robotnicze, znane pod nazwą Nowej Kolonii Robotniczej. Pierwsze budynki Nowej Kolonii Robotniczej zaczęły powstawać w 1907 roku. Do dziś zachowało się ponad 50 obiektów, stojących „pod sznurek” przy ulicach Czajkowskiego, Olszewskiego, Jachymczyka, Stelmacha i Żwirowej. Domy wznoszono z cegły, z dekoracją imitującą mur pruski; mają po trzy kondygnacje, a kryte są dachami naczółkowymi. Architektura ich nawiązuje do stylów historycznych i secesji." - opisuje portal slaskie.travel.

I choćby właśnie to stawia Bobrek w gronie jednych z piękniejszych dzielnic w województwie śląskim. Piękniejszych, ale bardzo zaniedbanych i wciąż czekających na prawdziwe odkrycie przez świat. 

Kolonia Zgorzelec jak drugi Nikiszowiec. Ale w Bytomiu

Nazwanie Kolonii Zgorzelec drugim Nikiszowcem jest trochę na wyrost, niemniej są pewne aspekty, które oba miejsca mają wspólne. To przede wszystkim czerwona cegła - symbol śląskich kamienic, symbol Nikiszowca [tego prawdziwego] i śląskich osiedli. W końcu nie bez przyczyny Rysiu Riedel śpiewał "Czerwony jak cegła".

Kolonia Zgorzelec to część dzielnicy Łagiewniki, która leży na granicy Bytomia z Świętochłowicami i Chorzowem. To w miejscowej drużynie pierwsze kroki stawiał selekcjoner reprezentacji Polski - Michał Probierz. Ale nie o tym mowa. Kolonia Zgorzelec powstała w latach 1897-1901 dla rodzin robotników pracujących w nieistniejącej już hucie "Zygmunt". Huta upadła w w 2000 roku. Na kolonię składały się 34 budynki, wolnostojące familoki. W latach  90. XX wieku planowano przekształcić osiedle w „kolonię artystyczną”. To nie doszło do skutku. Kolonia popadała w ruinę, aż w 2016 r. rozpoczęła się rewitalizacja, co było jedną z największych inwestycji w Bytomiu. 13 budynków komunalnych zostało podniesionych z całkowitej ruiny, 10 wyremontowanych zostało dzięki zaangażowaniu wspólnot mieszkaniowych i spółki ZBM - TBS. Nowe oblicze zyskały tereny pomiędzy budynkami. Inwestycja zakończyła się w marcu 2024 r. 

Poza zrewitalizowaniem budynków, zmieniła się przestrzeń dla mieszkańców. Powstały place zabaw, nowe chodniki i elementy małej architektury oraz zieleni. W galerii prezentujemy, jak kolonia wyglądała przed rewitalizacją i po. 

Średniowieczny Sielec perełką Sosnowca

Dla niektórych może to być zaskoczeniem, ale część naszych czytelników jako jedną z piękniejszych dzielnic wskazała Sielec w Sosnowcu. I to nie dziwi. To dzielnica o kilkusetletniej historii zaczynającej się jeszcze w średniowieczu. Pierwsze wzmianki pochodzą z 1361 roku. Ważnym punktem dzielnicy jest Park Sielecki, w którym gościł sam Fidel Castro oraz Leonid Breżniew. Przyciągnął ich tam... Pomnik Czynu Rewolucyjnego, który zniknął dwa lata po tym, jak w Polsce obalono komunę.

Choć o całej dzielnicy nikt dzisiaj nie powie, że jest zabytkowa, to są miejsca, które warto zobaczyć. To przede wszystkim Park Sielecki oraz Zamek Sielecki, które razem stanowią zresztą zabytkowy kompleks. Tu zresztą odbywają się najważniejsze imprezy W Sosnowcu. Zamek Sielecki to najstarszy obiekt w mieście, który warto zobaczyć na własne oczy. Obecnie działa tam Sosnowieckie Centrum Sztuki. 

Wilcze Gardło - dzielnica Gliwic z najmroczniejszą historią

Wilcze Gardło to miejsce o niezwykłej architekturze, ale jeszcze bardziej niezwykłej historii, która jest mocno związana z III Rzeszą. Osiedle zaprojektował Rudolf Fischer, niemiecki architekt z Bytomia. Osiedle było przeznaczone do zamieszkania przede wszystkim przez funkcjonariuszy NSDAP, członków SA i SS. Kamień węgielny pod jego budowę położył w 1937 r. osobiście szef sztabu SA Viktor Lutze. Pierwsze rodziny zamieszkały tam w 1940 r. Budowę osiedla kończyli jeńcy angielscy i francuscy, zakwaterowani w specjalnie postawionym baraku. 

Osiedle zostało zaprojektowane na wzór starogermańskiej wioski. Na osi głównej drogi dojazdowej do osiedla (obecna ul. Traktorzystów) zaprojektowano reprezentacyjny Dom Wspólnoty (Gemeinschaftshaus), pełniący też funkcję budynku bramnego. Za bramą znajduje się dawny rynek, czyli Plac Jaśminiowy. 

Wilcze Gardło bardzo duże wrażenie robi na ujęciach z lotu ptaka, ale i z poziomu ziemi można zobaczyć, jak przemyślaną architektonicznie jest dzielnicą. Jak pisał swego czsu portal slazag.pl - "Jego rozplanowanie i architektura nawiązywały do germańskich tradycji. Jak głosi legenda - nie tylko tych pradawnej, ale i najnowszej proweniencji. Wilcze Gardło miało bowiem zostać zbudowane na planie hakenkrojca - znaku hitlerowskiego reżimu". Jak jednak zaznaczono, był to tylko mit, ale w każdym micie zawsze jakieś ziarnko prawdy się zapodzieje.