Kamilek z Częstochowy nie żyje. Minęło ponad pół roku od śmierci chłopca

i

Autor: Art Service/Super Express; Archiwum prywatne

Wiadomości

Oprawcy Kamilka z Częstochowy staną przed sądem. Dowody są porażające

2024-04-06 0:43

Ośmioletni Kamilek z Częstochowy zmarł w szpitalu w wyniku ciężkich ran, jakie zadali mu najbliżsi. Sąd właśnie przedłużył im areszt o kolejne miesiące, bo nadal zbierane są drobiazgowo dowody znęcania się fizycznego nad dzieckiem. A te są wstrząsające.

Sąd przedłużył areszt dla ojczyma i matki Kamilka z Częstochowy. Zmarł mimo pomocy medycznej. Obrażenia, jakich doznał, były zbyt poważne. Lekarze Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach nie zdołali go uratować.

Ojczym chłopca Dawid B. usłyszał zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie.

Matka chłopca Magdalena B. usłyszała zarzut pomocnictwa w zabójstwie ze szczególnym okrucieństwem w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie. Postępowanie w tej sprawie wciąż się toczy. Pracują nad nim śledczy Prokuratury Regionalnej w Gdańsku.

Kto odpowie za śmierć Kamilka z Częstochowy?

Ojczym i matka nie są jedynymi osobami, które usłyszały zarzuty w tej sprawie. Ustalono do tej pory, że przestępstw lub wykroczeń dopuściło się w sumie pięć osób.

Chodzi o niedopełnienie obowiązków przez pracowników ośrodków pomocy społecznej w Częstochowie, a także w Olkuszu, gdzie początkowo mieszkała rodzina Kamila oraz działających przy gminach zespołów ds. przeciwdziałania przemocy w rodzinie, a także przez kuratorów i placówki oświatowe.

Tak wyglądali oprawcy Kamilka. To najbliższa rodzina

Kto jest winny śmierci Kamilka?

Trzej prokuratorzy, którzy pracują nad sprawą Kamilka z Częstochowy nie mają wątpliwości, że za tragedią stoją także inni członkowie jego rodziny.

Zarzuty usłyszeli też członkowie najbliższej rodziny chłopca - 45-letnia Aneta J., starsza siostra Magdaleny B., ciotka 8-letniego Kamilka oraz jej mąż Wojciech J. a także 21-letni Artur J.

Skąd tak wielu oskarżonych? Okazuje się, że wszyscy mieszkali, lub okresowo zamieszkiwali w tym samym domu, co Kamilek. Z całą pewnością musieli widzieć i słyszeć, co dzieje się z dzieckiem, gdy było przypalane, polewane wrzątkiem i bite przez sadystycznego ojczyma. Ale nie reagowali.

Pogrzeb Kamilka. Morze łez.

Zobaczcie zdjęcia

Listen on Spreaker.