Sąd przedłużył areszt dla ojczyma i matki Kamilka z Częstochowy. Zmarł mimo pomocy medycznej. Obrażenia, jakich doznał, były zbyt poważne. Lekarze Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach nie zdołali go uratować.
Ojczym chłopca Dawid B. usłyszał zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie.
Matka chłopca Magdalena B. usłyszała zarzut pomocnictwa w zabójstwie ze szczególnym okrucieństwem w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie. Postępowanie w tej sprawie wciąż się toczy. Pracują nad nim śledczy Prokuratury Regionalnej w Gdańsku.
Kto odpowie za śmierć Kamilka z Częstochowy?
Ojczym i matka nie są jedynymi osobami, które usłyszały zarzuty w tej sprawie. Ustalono do tej pory, że przestępstw lub wykroczeń dopuściło się w sumie pięć osób.
Chodzi o niedopełnienie obowiązków przez pracowników ośrodków pomocy społecznej w Częstochowie, a także w Olkuszu, gdzie początkowo mieszkała rodzina Kamila oraz działających przy gminach zespołów ds. przeciwdziałania przemocy w rodzinie, a także przez kuratorów i placówki oświatowe.
Tak wyglądali oprawcy Kamilka. To najbliższa rodzina
Kto jest winny śmierci Kamilka?
Trzej prokuratorzy, którzy pracują nad sprawą Kamilka z Częstochowy nie mają wątpliwości, że za tragedią stoją także inni członkowie jego rodziny.
Zarzuty usłyszeli też członkowie najbliższej rodziny chłopca - 45-letnia Aneta J., starsza siostra Magdaleny B., ciotka 8-letniego Kamilka oraz jej mąż Wojciech J. a także 21-letni Artur J.
Skąd tak wielu oskarżonych? Okazuje się, że wszyscy mieszkali, lub okresowo zamieszkiwali w tym samym domu, co Kamilek. Z całą pewnością musieli widzieć i słyszeć, co dzieje się z dzieckiem, gdy było przypalane, polewane wrzątkiem i bite przez sadystycznego ojczyma. Ale nie reagowali.
Pogrzeb Kamilka. Morze łez.
Zobaczcie zdjęcia
Listen on Spreaker.