Dramatyczna akcja służb w Mysłowicach
Do zdarzenia doszło w nocy z 7 na 8 października przy ulicy Górniczej w Mysłowicach. Około godziny 4:00 nad ranem służby ratunkowe otrzymały zgłoszenie o pożarze w czterokondygnacyjnym budynku mieszkalnym. Po przybyciu na miejsce pierwszych zastępów straży pożarnej okazało się, że sytuacja jest bardzo poważna. Ogień, który wybuchł w mieszkaniu na parterze, był już silnie rozwinięty, a gęsty, czarny dym błyskawicznie wypełnił całą klatkę schodową, odcinając drogę ucieczki mieszkańcom wyższych pięter.
Dym zaczął również wdzierać się do pozostałych lokali, stwarzając bezpośrednie zagrożenie dla życia i zdrowia lokatorów. Strażacy musieli działać dwutorowo - z jednej strony walczyli z ogniem, z drugiej starali się jak najszybciej zabezpieczyć klatkę schodową, aby umożliwić bezpieczną ewakuację.
- Ponieważ dym przedostawał się do mieszkań, strażacy podjęli działania, żeby jak najszybciej ugasić ten pożar i odciąć klatkę schodową na tyle, aby móc bezpiecznie ewakuować mieszkańców. W sumie ewakuowano 29 osób, które zostały podane pod opiekę zespołu ratownictwa medycznego, który przybył na miejsce - relacjonuje mł. bryg. mgr Wojciech Chojnowski, oficer prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Mysłowicach.
Na miejsce przybyło również pogotowie energetyczne, które odcięło zasilanie w mieszkaniu objętym pożarem.
Tajemnicza śmierć w piwnicy
Na szczęście żaden z ewakuowanych mieszkańców nie odniósł obrażeń. Wszyscy zostali przebadani przez ratowników medycznych i mogli poczekać na zakończenie akcji w bezpiecznym miejscu.
Niestety, poranna akcja miała również swój tragiczny wymiar. Podczas przeszukiwania budynku strażacy dokonali makabrycznego odkrycia.
- W trakcie przeszukiwania budynku w piwnicy ujawniono ciało mężczyzny. Przyczyny i okoliczności tego zdarzenia będzie ustalała policja - poinformował mł. bryg. Chojnowski.
Sprawą natychmiast zajęli się funkcjonariusze policji, którzy szybko ustalili tożsamość denata - to 46-letni mieszkaniec tej kamienicy. Jak informują służby, śmierć mężczyzny nie była bezpośrednim skutkiem pożaru.
- Osoba ta nie zginęła w wyniku pożaru. Nie było tam działania osób trzecich, ale o przyczynach tego zgonu nie informujemy - powiedział asp. Łukasz Paździora, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Mysłowicach.
Śledczy prowadzą postępowanie w celu wyjaśnienia zarówno przyczyn wybuchu pożaru, jak i dokładnych okoliczności śmierci 46-latka.
Powrót do domów i zakończenie akcji
Zanim lokatorzy mogli wrócić do swoich mieszkań, strażacy dokładnie sprawdzili wszystkie lokale przy użyciu detektorów wielogazowych. Po upewnieniu się, że w środku nie ma już żadnego zagrożenia, mieszkańcy otrzymali zgodę na powrót.
Działania strażaków na miejscu zakończyły się około godziny 6:00 rano.
