Nikt nie chciał jej zoperować. Pomogli lekarze z Czeladzi
Od lekarzy słyszała, że mimo iż zabieg jest konieczny, to w jej stanie jego przeprowadzenie byłoby zbyt ryzykowne. Jednym z powodów była choroba genetyczna porfiria, powodująca zaburzenie w przetwarzaniu hemoglobiny we krwi.
Pacjentka jest też po udarze mózgu, cierpi na nadczynność tarczycy, nadciśnienie i cukrzycę. Na skutek choroby refluksowej pojawiła się u niej też astma i zaburzenia rytmu serca. W końcu trafiła do prof. Józefa Dzielickiego na oddział chirurgii szpitala w Czeladzi.
W leczeniu przewlekłej choroby refluksowej profesor od lat z powodzeniem wykorzystuje techniki laparoskopowe. Podobnych zabiegów wykonał tysiące, jednak tym razem sprawa była wyjątkowo skomplikowana.
O konsultacje poprosił anestezjologa lek. Marka Czekaja.
Dzięki zastosowaniu znieczulenia całkowicie dożylnego Krystyna Charlicka przetrwała operację i dziś czuje się bardzo dobrze. Powoli odstawia kolejne leki, które po operacji nie są już potrzebne.
Choroba refluksowa przełyku to wsteczne zarzucanie treści żołądkowej, które wywołuje dokuczliwe objawy i może doprowadzić do ciężkich powikłań. Szacuje się, że w krajach rozwiniętych choroba dotyka około 20 procent populacji. Ryzyko pojawienia się refluksu wzrasta wraz z wiekiem.