Mateusz Gawron, były strażak z Tarnowskich Gór nie żyje
W sobotę, 21 września w wieku 39 lat zmarł Mateusz Gawron. Były strażak od dwóch lat zacięcie walczył z nowotworem. Diagnoza, którą usłyszał we wrześniu 2022 r., zrujnowała mu życie - wykryto u niego nowotwór języka. Kilka miesięcy później przerzuty wykryto w płucach. Całą historię Mateusza Gawrona opisywaliśmy tutaj.
Tarnogórzanin wówczas był czynnym strażakiem i wspólnie z żoną prowadził firmę z cateringiem dietetycznym. Wcześniej pracował jako trener. 39-letni tarnogórzanin osierocił dwójkę dzieci - córkę Sarę i syna Maksa.
Przebiegiem swojej choroby Mateusz Gawron regularnie dzielił się w mediach społecznościowych. To tam, 13 września, umieścił swój ostatni wpis, w którym szczegółowo opisał progres choroby.
Ostatnie trzy tygodnie to było dla mnie piekło. Stan zapalny płata płuca odebrał mi jakiekolwiek siły. Na dodatek miałem dwa razy TK z kontrastem gdzie przy moim osłabieniu kontrast powoduje u mnie napady zimno/ciepło i poty. Zrobiła mi się przetoka chyba najgorsze co mogło mnie spotkać na tym etapie choroby - czytamy w treści posta opublikowanego 13 września.
Zbiórka dla Mateusza Gawrona nie została ukończona
W sierpniu 2024 r. na portalu Siepomaga.pl powstała zbiórka na rzecz kontynuacji leczenia Mateusza Gawrona. Choć tarnogórzanin przez niemal dwa lata zacięcie walczył z podstępną chorobą, to finalnie środki finansowe rodziny na jego leczenie wyczerpały się.
Mateusz Gawron, by pozbyć się nowotworu przeszedł chemię i immunoterapię. Niestety nie przyniosło to oczekiwanego skutku. W końcu pojawiła się nadzieja na leczenie, które miało przynieść zamierzony efekt. Mateusz Gawron miał poddać się leczeniu celowanym, czyli skierowanym na konkretny gen, który był odpowiedzialny za chorobę nowotworową.
W trakcie kilku tygodni prowadzonej zbiórki udało się uzbierać niemal 250 tysięcy złotych. Obecnie nie wiadomo jeszcze, kiedy odbędzie się pogrzeb tarnogórzanina.