Pod koniec października pisaliśmy o kolejnym sukcesie mieszkańców Katowic w walce z deweloperem. Przypomnijmy.
Kilka miesięcy temu przy ul. Katowickiej 61 w Koszutce ruszyła budowa Katowicka Residence. Za inwestycję odpowiada spółka RECAP SPV 18, powiązana z Resi Capital i Cavatiną. Przedsprzedaż mieszkań ruszyła w kwietniu. Zgodnie z ówczesną informacją prasową, w 15-piętrowym apartamentowcu o kaskadowym układzie ma powstać 206 apartamentów o wysokim standardzie i zróżnicowanym metrażu.
Inwestycja od samego początku spotkała się ze sprzeciwem lokalnej społeczności. Na prośbę mieszkańców Katowicka Spółdzielnia Mieszkaniowa odwołała się od decyzji miasta o pozwoleniu na budowę do wojewody śląskiego. Wojewoda podtrzymał decyzję miasta, co spółdzielnia zaskarżyła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gliwicach.
Katowicka Spółdzielnia Mieszkaniowa w skardze podniosła zarzuty w zakresie naruszeń w projekcie budowlanym obowiązujących warunków technicznych co do odległości od istniejącej zabudowy, wymaganego nasłonecznienia, ograniczenia korzystania z dróg dojazdowych, miejsc do parkowania, lokalizacji urządzeń wentylacyjnych – mówi Anna Duch, rzeczniczka prasowa Katowickiej Spółdzielni Mieszkaniowej.
Tak ma wyglądać Katowicka Residence od Resi Capital
Spółdzielnia liczy, że inwestor odsunie budynek
Sąd orzekł na korzyść KSM i i uchylił zaskarżoną decyzję wojewody śląskiego, ponieważ organ nie zbadał, czy w postępowaniu o pozwolenie na budowę brały udział wszystkie uprawione do tego strony. Nie odniósł się przy tym do zarzutów spółdzielni dotyczących samego pozwolenia. Na chwilę obecną decyzja o pozwoleniu na budowę apartamentowca jest nieostateczna. Wyrok jest nieprawomocny, stronom przysługuje skarga kasacyjna do NSA.
Na jaki efekt liczy Katowicka Spółdzielnia Mieszkaniowa? – Oczekujemy uwzględnienia wniesionych zarzutów do projektu budowlanego w zakresie zwiększenia odległości realizowanego budynku do budynku spółdzielczego, co poprawi warunki techniczne w zakresie nasłonecznienia i komfortu mieszkania – mówi Anna Duch.
Mieszkańcy są oburzeni widokiem inwestora, który pogłębia wykopy
Na wyrok sądu zareagował Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Katowicach, który nakazał inwestorowi wstrzymanie robót budowlanych i wykonanie niezbędnych zabezpieczeń. W tym przypadku za "niezbędne zabezpieczenia" uznano wykonanie konstrukcji żelbetowej budynku do poziomu 0 m wraz z zasypaniem pozostającego wykopu przy ścianie budynku po poziomu -0,75m, a także wykonanie przyłączy i instalacji zewnętrznych. PINB oparł się przy tym na ekspertyzie rzeczoznawcy budowlanego, którą dostarczył inwestor.
Sytuacja ta wzbudziła wątpliwości mieszkańców. – Na spotkaniu z panem Adamem Zaczkowskim i wojewodą śląskim otrzymaliśmy informację, że zgodnie z obowiązującym na dzień dzisiejszy prawem budowa powinna zostać wstrzymana z powodu uchylenia pozwolenia budowalnego. Wychodzi na to, że pod płaszczykiem zatrzymanej budowy umożliwiono zakończenie najbardziej istotnej z punktu widzenia inwestora części prac – napisali sąsiedzi inwestycji w piśmie do Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego.
PINB tłumaczy swoją decyzję. "To sytuacja niejednoznaczna"
W tej sprawie wysłaliśmy zapytania prasowe do Mirosława Skórskiego, Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego w Katowicach. Ten na starcie zaznacza, że sytuacja jest "niejednoznaczna".
Według jednej linii orzeczniczej Inwestor mógłby kontynuować budowę "na własne ryzyko", a ryzyko polegałoby by na tym, że w przypadku przyznania racji stronie odwołującej się inwestor na własny koszt musiałby doprowadzić budowę do stanu zgodnego z decyzją już ostateczną. Wtedy PINB nie ingerowałby w proces budowlany. Jednak PINB przyjął za właściwą drugą linię orzeczniczą, zgodnie z którą wniesienie odwołania wstrzymało wykonanie decyzji. Stąd wstrzymanie budowy, ale z nakazem wykonania niezbędnych zabezpieczeń budowy – mówi Mirosław Skórski.
Dlaczego inwestorowi nie zalecono zabezpieczenia w postaci zasypania całego wykopu? – Prace wykonane do momentu wstrzymania robót, tzn. większość wykopu wraz z żelbetową płytą denną od strony targowiska, zostały wykonane legalnie, na podstawie ostatecznej decyzji o pozwoleniu na budowę. Nakaz zasypania wykopu oznaczałby żądanie zniweczenia efektu legalnie wykonanej pracy. Nie byłoby to rozsądne, a w świetle uzasadnienia wyroku WSA w Gliwicach z dnia 25.10.2024 r. naraziłoby PINB na roszczenia odszkodowawcze ze strony Inwestora – tłumaczy inspektor.
Podkreślił przy tym, że tylko kontrekspertyza mogłaby zmienić jego stanowisko, a takowa nie wpłynęła do organu. Jak tłumaczy rzeczniczka spółdzielni, nie zlecono wykonania takiego dokumentu "z uwagi na uzasadniony interes KSM jakim jest zapewnienie bezpieczeństwa mieszkańcom budynku przy ul. Katowickiej 65".
Dla inżyniera budownictwa konieczność wykonania konstrukcji do poziomu stropu zera i zasypania od zewnątrz jest oczywista; takie zająłbym stanowisko i bez ekspertyzy (...) Wykonanie całości konstrukcji wymaga wykonania całości wykopu. Wykopy w takich rozmiarach i w gęstej zabudowie zawsze są w jakimś stopniu ryzykowne, ale wobec stwierdzonego ich zaawansowania najgorsze, co mógłbym zrobić to zabronić ich kontynuowania – dodaje Mirosław Skórski, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowalnego.
Jeśli chodzi o odczyty geodezyjne, najświeższe dane wykazują zerowe przemieszczenia budynków w sąsiedztwie. Postanowienie wydane przez PINB jest ważne dwa miesiące. Przed upływem tego terminu inspektor musi wydać ostateczną decyzję.
Do chwili publikacji materiału inwestor nie odpowiedział na nasze pytania.