Na trasie velostrady Katowice-Sosnowiec stanął dom pogrzebowy
W połowie kwietnia pisaliśmy, że na jednej z działek w Burowcu, na trasie optymalnego przebiegu velostrady Katowice-Sosnowiec, stanął dom pogrzebowy. Niewielki, wolnostojący kontener pojawił się tam najprawdopodobniej w lutym tego roku. Teren przy ul. Borki został wysypany żwirem i ogrodzony, a na ogrodzeniu zawisł nawet baner z nazwą firmy i numerem kontaktowym.
Ze strony internetowej Mirandera dowiemy się, że powstanie tam sala pożegnań wraz pomieszczeniem chłodniczym i zapleczem domu pogrzebowego. - Będzie to przestrzeń zaprojektowana z wielką starannością, aby służyło jako miejsce, w którym rodziny mogą w godny sposób żegnać się ze swoimi bliskimi - zachwalają właściciele firmy.
Sęk w tym, że o budowie nie wiedzieli urzędnicy z katowickiego magistratu. Sprawą zajął się Państwowy Inspektor Nadzoru Budowlanego, który na 16 kwietnia wyznaczył oględziny.
Nie ma wątpliwości - dom pogrzebowy to samowola budowalna
W spotkaniu uczestniczyła właścicielka domu pogrzebowego Mirander, a także przedstawiciele firmy Pietrzak B. B., do której należy działka. Na miejscu pojawił się m.in. Mateusz Smugowski z firmy Invicto Nieruchomości, który reprezentował spółkę w głośnej sprawie kontrowersyjnego osiedla "lex deweloper" w Burowcu. Notabene osiedle to planowano wybudować niecałe 1,5 km dalej, w tym samym korytarzu dawnej linii kolejowej, którym miała pobiec velostrada Katowice-Sosnowiec.
Nadzór budowalny dopuścił do udziału w postępowaniu członków stowarzyszenia Prawo-Ekologia-Zdrowie, które nagłośniło sprawę. Wynik oględzin był jednoznaczny - dom pogrzebowy powstał jako samowola budowlana. Właściciele obiektu nie posiadają wymaganej zgody budowlanej.
To niezwykłe, że w trakcie całego procesu inwestycyjnego jakoby ani projektant obiektu, ani dostawcy konstrukcji budowlanych, ani wykonawca prac budowlanych, ani wykonawcy przyłączy mediów, nie informowali zleceniodawcy inwestycji o elementarnych obowiązkach budowlanych. Całkowite zaniechanie formalności przy realizacji inwestycji budowlanej było poważnym błędem (...) Zastanawia też, czy przed zawarciem umowy dzierżawy, nikt ze strony właściciela nie uprzedził dzierżawców, że działka leży na terenie objętym obowiązującym miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego i co do zasady może być przeznaczona wyłącznie na cele komunikacji kolejowej - komentuje Adrian R. Sklorz, przewodniczący zarządu stowarzyszenia Prawo-Ekologia-Zdrowie.
Właściciele domu pogrzebowego Mirander i spółki Pietrzak B. B. odmówili komentarza w sprawie.
PINB zadecyduje o przyszłości domu pogrzebowego. Będzie nakaz rozbiórki?
Co się teraz stanie z domem pogrzebowym? Jak informuje Mirosław Skórski, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowalnego w Katowicach, inwestor złożył wniosek o legalizację obiektu.
Obowiązkiem PINB jest przeprowadzenie postępowania legalizacyjnego zgodnie z art. 48 i dalszymi, Prawa budowlanego. W przypadku niezgodności inwestycji z zapisami miejscowego planu zagospodarowania legalizacja jest wykluczona, a postępowanie administracyjne zakończy się nakazem rozbiórki - tłumaczy Skórski.
Jednak szanse na legalizację obiektu są równe zera, ponieważ miejscowy plan takiego obiektu na podanej działce nie przewiduje. Tereny te są oznaczone jako kolejowe i mogą być przeznaczone jedynie na cele komunikacji kolejowej.
Co wcale nie oznacza rychłego końca sprawy. Jeśli inwestor otrzyma nakaz rozbiórki, będzie się mógł odwołać, bowiem decyzja Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego jest nieostateczna. Gdy w końcu stanie się ostateczna, inwestor nadal może ją "zignorować". Wtedy PINB będzie zmuszony wszcząć postępowanie egzekucyjne (regulowane ustawą o postępowaniu egzekucyjnym w administracji). A takie postępowanie jest wieloetapowe i często długotrwałe.