Od kilku godzin trwa akcja ratunkowa w kopalni węgla kamiennego Mysłowice-Wesoła. W wyniku wstrząsu pod ziemią uwięzionych zostało czterech górników. Trzech już wydobyto na powierzchnię. Pierwszy z odnalezionych mężczyzn trafił do szpitala w Sosnowcu, u dwóch pozostałych lekarz stwierdził zgon.
Cały czas trwają poszukiwania ostatniego zaginionego pracownika. Wiceprezes Polskiej Grupy Górniczej Rajmund Horst przekazał, że nie ma z nim kontaktu. Ratownikom udało się namierzyć jego lampę.
Ratownicy określili przypuszczalne położenie lampy, a zarazem prawdopodobne miejsce znajdowania się górnika. Jest to naroże czoła przodka. Ratownicy w dalszym ciągu czynią starania, aby tego górnika zlokalizować i odnaleźć - powiedział Horst, cytowany przez PAP.
Nie wiadomo, jak długo jeszcze potrwa akcja ratownicza. Obszar poszukiwań zawężono do kilku metrów kwadratowych, ale wszystko zależy od tego, w jakim stopniu górnik został zasypany.
To drugi śmiertelny wypadek w kopalni Wesoła w tym roku
Do wstrząsu doszło we wtorek 14 maja około godz. 3:30 na poziomie 870 metrów, około 40 metrów od czoła przodka. Wstrząs miał magnitudę 2,66 w skali Richtera.
W rejonie zagrożonym znajdowało się 15 górników. 11 udało się wycofać, z czego 9 mężczyzn doznało obrażeń. Poszkodowani trafili do szpitali w Jaworznie, Katowicach, Oświęcimiu, Sosnowcu i Tychach.
To drugi śmiertelny wypadek w KWK Mysłowice-Wesoła w tym roku. Niecały miesiąc temu - 17 kwietnia - w wyniku wstrząsu zginął jeden górnik, a ośmiu zostało poszkodowanych.
Polecany artykuł: