Straż graniczna na lotnisku w Pyrzowicach - Katowice Airport

i

Autor: Straż Graniczna Śląska zdjęcie ilustracyjne

Katowice Airport

Myślał, że jest stand-uperem. Wrócił z lotniska, zanim zdążył powiedzieć "Egipt"

2024-09-04 8:46

W miniony weekend do odprawy biletowo-bagażowej na lotnisku w Pyrzowicach zgłosił się kolejny mężczyzna, który myślał, że jest wytwornym kawalarzem. Jednak życie szybko zrewidowało jego talent.

Żartowniś nie poleciał na wakacje do Egiptu

25-letni Polak w trakcie odprawy zażartował, że przewozi broń w bagażu. Zapomniał przy tym, że straż graniczna nie słynie z poczucia humoru i potraktowała jego oświadczenie na poważnie. Funkcjonariusze wylegitymowali pasażera i sprawdzili jego walizkę pod kątem przedmiotów niedozwolonych.

Choć nic nie znaleźli, młody mężczyzna poniósł konsekwencje słabych żartów. 25-latek został ukarany mandatem w wysokości 500 zł, a kapitan statku powietrznego nie dopuścił go do lotu do Marsa Alam w Egipcie. 

Po raz kolejny przypominamy, że Straż Graniczna traktuje bardzo poważnie wszelkiego rodzaju zgłoszenia o podłożeniu bomby, jak również żarty dotyczące rzekomego posiadania przez podróżnych w bagażu materiałów wybuchowych, które są następnie skrupulatnie weryfikowane. Konsekwencją nieprzemyślanych działań może być nałożenie na osobę mandatu karnego, utrata biletu lotniczego, zatrzymanie, jak również zarzuty prokuratorskie - przypomina ppor. SG Szymon Mościcki, rzecznik prasowy Śląskiego Oddziału Straży Granicznej.

Najmłodsi przestępcy poszukiwani przez śląską policję.

Zobacz ZDJĘCIA.

Żarty na lotnisku kończą się nieprzyjemnie

To nie pierwszy raz, gdy ktoś traktuje płytę lotniska jak scenę w klubie stand-upowym. W październiku zeszłego roku podczas odprawy 30-letni mieszkaniec Moszczenicy w województwie łódzkim powiedział, że że w bagażu rejestrowanym ma noże i broń. Za swój "żart" został ukarany mandatem, a kapitan nie wpuścił go na pokład samolotu do Egiptu. 

W marcu tego roku 48-letni Polak, który miał wykupiony bilet na lot do Dortmundu, oświadczył, że w bagażu rejestrowanym ma dwa granaty. Służby lotniskowe przeszukały jego bagaże i choć nic nie znalazły, mężczyzna musiał wrócić do domu.