Policjanci chorzowskiej drogówki przecierali oczy ze zdumienia, gdy podczas rutynowego patrolu minął ich motocyklista. Choć minął to raczej nieodpowiednie słowo, pasowałoby raczej "mignął". Kierowca pędził 200 km/h, choć na tym odcinku drogi obowiązywał limit 100 km/h.
Jakby tego było mało, mężczyzna był ubrany w koszulkę z krótkim rękawkiem i szorty. Gdyby przy tej prędkości i stroju doszło do wypadku, z pewnością dziś pisalibyśmy o ofierze śmiertelnej.
Mundurowi ruszyli za motocyklistą, żeby zatrzymać go do kontroli. Ale ten usłyszał radiowóz dopiero, gdy sytuacja na drodze zmusiła go do zwolnienia. 39-latek został ukarany mandatem w wysokości 2,5 tys. zł i 15 punktami karnymi.