Matka Kamilka napisała list do sądu. Tęsknię za dziećmi. Chcę je zobaczyć

i

Autor: Archiwum serwisu Matka Kamilka napisała list do sądu. "Tęsknię za dziećmi. Chcę je zobaczyć"

Szok!

Matka Kamilka napisała list do sądu. "Tęsknię za dziećmi. Chcę je zobaczyć"

Magdalena B., mama zmarłego w poniedziałek 8 maja 8-letniego Kamilka, wysłała szokujący list do Sądu Rodzinnego w Częstochowie. Napisała w nim, że tęskni za dziećmi i chce się z nimi zobaczyć. Kiedy Kamilek był katowany przez jej męża, 27-letniego Dawida B., nie kiwnęła nawet palcem, aby stanąć w jego obronie.

Matka zmarłego Kamilka napisała do sądu. Pisze, że tęskni za dziećmi

To jedna z najbardziej szokujących rzeczy, jakie dzisiaj można przeczytać. Jak podał "Fakt", matka zmarłego w poniedziałek 8 maja Kamilka, napisała do Sądu Rodzinnego w Częstochowie. Magdalena B. w liście napisała, że tęskni za dziećmi i chce się z nimi zobaczyć. Dominik Bogacz, rzecznik sądu, potwierdził, że takie pismo wpłynęło. 

To prawda - przyznaje w rozmowie z Super Expressem. - Było takie pismo od matki. Nie chcę się wprost odnosić do jego treści, ale rzeczywiście padły tam słowa, że chciałaby się zobaczyć z dziećmi - mówi Dominik Bogacz. 

Reakcja sądu była natychmiastowa. - W związku z przesłanym pismem 26 kwietnia sąd wydał postanowienie zakazujące kobiecie kontaktowania się z dziećmi na czas prowadzonego postępowania - dodał.

Gdy Kamilek był katowany przez zwyrodnialca Dawida B., matka chłopca nie ruszyła palcem. Czyżby rzeczywistość, z jaką spotkała się w areszcie sprawiła, że ruszyło ją sumienie? Przypomnijmy, że jej mąż został gorąco powitany w zakładzie karnym. 

Kobieta ma jeszcze piątkę dzieci, które obecnie przebywają w ośrodku lub rodzinie zastępczej.

Kamilek był katowany przez ojczyma. "Synku, co oni ci zrobili"

Kamil został skatowany przez swojego ojczyma, Dawida B. 29 marca mężczyzna miał oblać dziecko wrzątkiem i kłaść na rozgrzanym piecu. Matka 8-letniego chłopca, Magdalena B. nie reagowała na dramat swojego syna. Dopiero 3 kwietna do mieszkania w Częstochowie przyszedł biologiczny ojciec Kamila. Pan Artur odkrył, że jego syn ma obrażenia wynikające z poparzenia ciała gorącą cieczą. Jak później opowiadał, jego syn był jedną, wielką krwawiącą raną. Kiedy go zobaczył powiedział tylko "Synku, co oni ci zrobili" i natychmiast wezwał pogotowie. 

hłopiec został przetransportowany do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Tam okazało się, że dziecko miało już wcześniej złamania kończyn, co jasno wskazuje, że był maltretowany już wcześniej przez ojczyma. Kamil przeszedł kilka zabiegów, polegających m.in. na usunięciu martwego naskórka i położeniu przeszczepów skóry na rany oparzeniowe. Niestety, największym problemem była choroba oparzeniowa. Kamil cały czas był w stanie śpiączki farmakologicznej. Jego stan był bardzo ciężki. W sobotę, 6 maja biologiczny ojciec Kamila poinformował o tym, iż jego syn przyjął ostatnie namaszczenie.

Dwa dni później GCZD poinformowało, że 8-latek zmarł.  Sprawę maltretowanego dziecka z Częstochowy bada Prokuratura Okręgowa w Częstochowie. Dawid B. usłyszał zarzut znęcania się ze szczególnym okrucieństwem nad 8-latkiem oraz usiłowania zabójstwa. Wiele wskazuje na to, że po śmierci Kamila prokuratura zmieni kwalifikację czynów 27-latkowi o co wnioskuje prokurator generalny Zbigniew Ziobro.

Magdalenie B. zarzucono pomocnictwo w znęcaniu się nad chłopcem. Oboje są w areszcie. Zarzuty usłyszeli również ciotka i wujek chłopca, którzy byli lokatorami tego samego mieszkania, ale biernie patrzyli na to, co Dawid B. robił Kamilkowi. Śledczy sprawdzają również, czy w tej sprawie doszło do zaniedbania ze strony instytucji publicznych - ośrodków pomocy społecznej i szkoły.

Wiadomości ze Śląska

i

Autor: Archiwum serwisu Wiadomości ze Śląska Link: https://www.eska.pl/slaskie/