2,5-letni Eryk wybudził się ze śpiączki po upadku z 5. piętra
Mały Eryk przebywa w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Został już wybudzony ze śpiączki. Na razie nie oddycha samodzielnie, a jego stan jest poważny, ale rokowania lekarzy są optymistyczne. Medycy mają duże nadzieje, że chłopiec wkrótce opuści oddział intensywnej terapii.
- Wybudzanie rozpoczęło się w weekend - dziecko jest już wybudzone. Jego stan się poprawia, choć w dalszym ciągu jest poważny. Chłopiec nie oddycha jeszcze samodzielnie. Nadal przebywa na oddziale intensywnej opieki medycznej. Rokowania lekarzy są ostrożnie optymistyczne - powiedział PAP Wojciech Gumułka, rzecznik Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka.
To nie był nieszczęśliwy wypadek?
Jak podaje Fakt, 38-letnia matka chłopca, Paulina W., od samych narodzin małego Eryczka była pod kuratelą sądu. Wszczęto postępowanie z urzędu jeszcze kiedy matka z dzieckiem przebywali na oddziale noworodków. Wniosek o ustanowienie rodziny zastępczej złożyli też bliscy kobiety.
Okazuje się, że kobieta miała zaburzenia psychiczne. Zostały jej ograniczone prawa rodzicielskie, ale mogła spotykać się i kontaktować z dzieckiem. Pod koniec 2023 roku brat Pauliny W. został rodziną zastępczą chłopca.
Do tragicznego zdarzenia doszło 30 sierpnia br. w Bielsko-Białej. Tego dnia Paulina W. miała odwiedzić synka w domu swojej matki. Jak twierdziła, wzięła synka na ręce i pokazywała mu stojące na parkingu samochody. Po dłuższej chwili cisza zaniepokoiła babcię chłopca. Okazało się, że na balkonie nikogo nie było. Kiedy kobieta wychyliła się za barierkę, zobaczyła leżącego w krzakach małego Eryka.
2,5-latek spadł z balkonu na 5. piętrze. Przeżył, ponieważ pod blokiem rosną krzewy, które zamortyzowały upadek. Dziecko w ciężkim stanie zostało przetransportowane śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowo do szpitala w Katowicach.
Matka trafiła do aresztu
Zaledwie godzinę po tragicznym zdarzeniu 38-letnia matka chłopca została zatrzymana u ojca w innej części miasta. Paulina W. została przesłuchana. Z jej relacji wynika, że po tragicznym zdarzeniu zeszła na dół, jednak nie potrafiła wytłumaczyć dlaczego nie udzieliła pomocy dziecku.
Sprawę wyjaśnia Prokuratura Rejonowa Południe w Bielsku-Białej. 38-latka usłyszała dwa zarzuty - narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia osoby, wobec której ciąży obowiązek opieki, a drugi to spowodowanie ciężkiego uszkodzenia ciała. Grozi jej do 5 lat więzienia. 1 września kobieta została tymczasowo aresztowana na trzy miesiące.
Na ten moment nie wiadomo czy matka celowo wyrzuciła chłopca z balkonu, czy jednak doszło do nieszczęśliwego wypadku. Kluczowe w tej sprawie będą opinie biegłych z zakresu biomechaniki. Nie wykluczone, że zostanie zmieniona klasyfikacja zarzutów dla 38-latki. Jeśli okaże się, że to nie był wypadek, może odpowiadać za usiłowanie zabójstwa.