W poniedziałek 8 maja zmarł 8-letni Kamilek z Częstochowy. Lekarze z Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach walczyli o jego życie od 3 kwietnia. Trafił tam z poparzeniami 25 procent ciała, które powstały w wyniku polewania go wrzątkiem i rzuceniu na rozgrzany piec. Sprawca, 27-letni Dawid B., który był ojczymem Kamilka, regularnie go katował łamiąc mu kończyny czy przypalając. Biernie przyglądała się temu matka Kamilka, Magdalena B.
Prokurator zarzucił ojczymowi próbę zabójstwa dziecka. Podejrzanemu zarzucono też, że znęcał się nad ośmiolatkiem ze szczególnym okrucieństwem - poprzez bicie, kopanie po całym ciele oraz przypalanie papierosami i spowodowanie u niego licznych złamań kończyn oraz rany oparzeniowe. Matka chłopca Magdalena B. jest podejrzana o narażanie dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia, a także udzielenia pomocnictwa mężowi w znęcaniu się nad chłopcem. Nie reagowała na zachowania męża i nie udzieliła dziecku pomocy.
Oboje przyznali się do popełnionych przestępstw.
Kryminolog: "Będą bici, odizolowani od innych, pozbawieni praw"
W rozmowie z PAP kryminolog prof. Brunon Hołyst podkreślił, że teraz dyrekcja więzień, gdzie trafili matka i ojczym Kamilka, musi im zapewnić specjalną ochronę przed innymi osadzonymi, ponieważ będą mieli do czynienia z ostrą reakcją ze strony więźniów i więźniarek.
Będą bici, odizolowani od innych, pozbawieni praw, czeka ich psychiczna separacja a nawet poniżenie w postaci wykorzystywania seksualnego - podkreślił.
Hołyst dodał, że będą oni narażeni "na wyjątkową wrogość i pogardę ze strony współwięźniów."
Nie będą mogli uczestniczyć we wspólnym życiu więziennym, czeka ich samotność. Nigdy nie będą traktowani jako współwięźniowie.
Gorszy los niż ojczyma może spotkać matkę Kamilka, która była świadkiem wszystkich wydarzeń i nie zareagowała na krzywdę dziecka tak, jak powinna to zrobić kochająca matka. - Więźniarki, tak jak polskie kobiety, są totalne. Jak kochają, to na całego, jak doznają poniżenia, to potrafią zabić - mówi kryminolog, którego zdaniem sytuacja jest bardzo poważna, ale "ten człowiek na to zasłużył, dopuścił się najgorszej zbrodni, bo zabił dziecko".
Najgorsze jest też to, że do śmierci Kamilka doszło ohydnymi metodami. To jest niewyobrażalne, że człowiek może zdobyć się na tak brutalne metody traktowania dziecka - powiedział prof. Hołyst.