Ksiądz Tomasz Seweryn nie jest już proboszczem parafii św. Anny w Katowicach Nikiszowcu. Taką decyzję podjęła katowicka kuria. Duszpasterz nie może się z tym pogodzić. Podczas swojej pożegnalnej mszy świętej, która odbyła się w niedzielę, 24 stycznia zwrócił się do wiernych, żeby, jak to ujął, pewne rzeczy wreszcie wyjasnić.
- Kiedy dowiedziałem się, że na Nikiszowcu pali się kukła z napisem "ksiądz Tomasz Seweryn" to, powiem wam szczerze, że byłem przerażony gdzie jestem. Byłem też przerażony tym, że nikt nie może mi pomóc w tym momencie. Jak można tak społecznie kogoś zlinczować? - pytał z ambony ks. Seweryn.
Mówił też o tym, że musiał się z tym zmierzyć i przetrwał. Podkreślał, że od początku miał trudne zadanie, bo dostał parafię, która jest "trudna".
Nie jest tajemnicą, że proboszcz bardzo szybko wdał się w konflikt z częścią parafian, którzy mieli do niego pretensję o to, że złożył wypowiedzenie najmu przykościelnej salki społecznikom z Centrum Aktywności Lokalnej. Kolejną kontrowersyjną decyzją było zwolnienie kilku pracowników parafii.
- Mam silny charakter, może jestem czasem arogancji, ale przychodzę pewne rzeczy tutaj zrobić. To parafia, w której jest 14 osób zatrudnionych, potem 12, potem 10. Jest czas COVID-u, jest czas bardzo trudny - mówi ks. Seweryn.
- Ja nie zwolniłem społeczników tylko ludzi, którzy mają pensje comiesięczne, którzy kosztem parafii robili pewne rzeczy - przekonywał były już proboszcz.
Ks. Tomasz Seweryn: Ludziom wybaczam, kurii nie
- Udało się nam i tak zrobić wiele dobrego w tym czasie. Nakręciliśmy piękny film "Idą Powstańcy", zrobiliśmy roraty medialne, uporządkowałem niekorzystne najmy dla parafii, odtworzyłem straż honorową św. Anny, pojawił się ofiaromat, który utrzymuje parafię w bardzo dobrej kondycji - wymienia swoje zasługi ks. Seweryn.
Były już administrator parafii zdradził, że mimo tych osiągnięć został w grudniu wezwany do kurii i poproszony o złożenie rezygnacji. Bo ludzie są niezadowoleni.
- Potem pojawiły się kolejne prośby, żebym złożył rezygnację, bo mnie tu parafianie nie chcą. Ja powiedziałem krótko: Nie po to 14 godzin dziennie pracuje dla tych ludzi dla tej parafii, żeby teraz rezygnować.
- Ja się tu nie prosiłem, nie wygrałem żadnego konkursu, żeby zostać proboszczem (...). Ludziom przebaczam, kurii nie - zakończył ks. Seweryn.
Nowym proboszczem parafii św. Anny w Nikiszowcu zostanie ksiądz Jacek Staniec, rekolekcjonista i opiekun domu rekolekcyjnego Koniakowie.