Tak wyglądały panie w latach 1830-1840. Zbliża się XII Piknik Krynoliny w Pszczynie

i

Autor: Jarosław Popczyk

Pszczyna

Jak wyglądały i żyły XIX-wieczne damy? Przyjdź na XII Piknik Krynoliny i przekonaj się na własnej skórze

Lata 30. XIX wieku, czas technologicznego rozwoju, romantyzmu w kulturze i licznych zrywów narodowościowych w niemal całej Europie. To wtedy Mickiewicz napisał "Pana Tadeusza", a Słowacki "Balladynę" i "Kordiana". To wtedy Polacy umierali za swoją wolność podczas powstania listopadowego przeciwko Imperium Rosyjskiemu. I to właśnie do tych czasów przeniesiemy się podczas nadchodzącego XII Pikniku Krynoliny w Parku Zamkowym w Pszczynie.

Wydarzenie organizuje Stowarzyszenie Rekonstrukcji Historycznej i Kostiumingu "Krynolina", które na co dzień zajmuje się propagowaniem wiedzy o XIX-wiecznej modzie i zwyczajach.

Najczęściej można nas spotkać w muzeach, gdzie organizujemy prelekcje albo pokazy mody. Wówczas na wybieg wchodzą modelki ubrane w epokowe stroje, a my omawiamy sylwetkę, tłumaczymy, jak jest zbudowana, kto takie stroje nosił i na jakie okazje - mówi Edyta Herczyńska ze stowarzyszenia "Krynolina".

Poza prelekcjami i pokazami mody "Krynolina" regularnie organizuje pikniki historyczne. Tegoroczna XII edycja wydarzenia odbędzie się w sobotę 22 czerwca w Parku Zamkowym w Pszczynie w godz. 11-17. Obowiązujący dresscode: stroje dzienne z lat 1830-1840.

W tamtych czasach moda docierała do Polski z zachodu i opierała się na koncepcie sukni, który pochodzi jeszcze ze średniowiecza. Choć należy dodać, że suknie często były szyte osobno jako stanik i spódnica, które później spinano razem w talii. Suknia na poziomie tułowia była dosyć dopasowana, a dekolt przykrywano pelerynką bądź szmizetką, czyli koszulką spodnią, by się nie opalić, bo przecież nie było jeszcze SPF-ów - śmieje się pani Edyta. - Kluczowym elementem stroju były ogromne rękawy, które ze względu na swój kształt nazywano "jagnięcym udźcem". Talię podkreślano paskami z ozdobnymi klamrami. Suknie były dosyć krótkie, najczęściej sięgały kostki, dzięki czemu były wygodniejsze i mniej się brudziły niż suknie do ziemi. Jeśli chodzi o obuwie, panie nosiły płaskie, sznurowane trzewiki z kwadratowym noskiem. Choć na pierwszy rzut oka takie buty mogą wyglądać topornie, w rzeczywistości były dużo bardziej miękkie niż ich współczesne odpowiedniki. Zwieńczeniem całości była fryzura, czyli loczki upięte po bokach twarzy.

W naszej galerii można zobaczyć, jak wyglądały stroje dzienne w latach 1830-1840. Zdjęcia wykonał fotograf Jarosław Popczyk podczas wydarzenia organizowanego przez stowarzyszenie "Krynolina".

Chodzi o to, by zrozumieć modę dawnych lat 

Dodatkowym smaczkiem będą kapelusze i parasolki od słońca. Ale nie tylko ubrania się liczą. By w Parku Zamkowym można było w pełni poczuć ducha tamtych czasów, ważny jest każdy szczegół. Goście powinni zabrać ze sobą epokowo wyglądające koce, koszyki piknikowe, porcelanowe talerzyki i filiżanki bądź szklanki. Jak zaznacza stowarzyszenie, nie jest wymagana całkowita poprawność historyczna, ale uczestnicy proszeni są o unikanie współczesnych wzorów i foliowych, plastikowych bądź kartonowych opakowań.

Podczas pikniku nie zabraknie atrakcji, oczywiście historycznych. Piękne panie i dostojni panowie będą mogli spróbować swoich sił w badmintonie, krokiecie, serso czy bulach.

Organizujemy piknik w Pszczynie dla wszystkich: tych, którzy są już ubrani w piękną reprodukcję i tych, którzy dopiero zaczynają przygodę ze strojami historycznymi. Na nasze pikniki przychodzą najczęściej osoby, które są zafascynowane tematem dawnych czasów i chcą to zainteresowanie rozwijać. Niestety w literaturze często brakuje wyjaśnienia, dlaczego noszono dany element stroju. Przykładowo wiemy, że kobiety zamężne nosiły czepek, ale dlaczego? Panny na wydaniu nosiły czepki w nocy, żeby im się włosy nie poczochrały. Z kolei panie zamężne nosiły czepki za dnia, bo już nie musiały być atrakcyjne i mogły pod materiałem ukryć mniej starannie uczesane włosy. Często takie drobne zależności można odkryć dopiero nosząc dany strój. Dlatego właśnie organizujemy rekonstrukcje, by zrozumieć modę dawnych lat - tłumaczy Edyta Herczyńska. 

Takich historyczno-modowych pasjonatów, jak pani Edyta, jest coraz więcej. W pszczyńskim pikniku rokrocznie bierze udział co najmniej 50 osób, a w ostatnich latach zainteresowanie oraz zrozumienie dla akcji wzrosło.

- Nigdy nie mierzyliśmy się z niechęcią, ale początkowo widać było, że w Polsce brakuje świadomości społecznej, na czym polega rekonstrukcja. Dziś takie działania cieszą się coraz większą popularnością, co obserwujemy z przyjemnością - dodaje pani Edyta.

Chęć udziału w pikniku należy zgłosić organizatorom. Link do wydarzenia na Facebooku TUTAJ.