Interwencja TOZ zamieniła się w sceny grozy. Mężczyzna rzucił psem, potem chwycił za siekierę

2025-09-03 13:18

W Bytomiu doszło do niebezpiecznego incydentu podczas interwencji Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. 22-letni mężczyzna miał grozić siekierą dwóm inspektorom, którzy przybyli na miejsce, by sprawdzić warunki, w jakich przetrzymywane są zwierzęta.

Interwencja TOZ zamieniła się w sceny grozy. Mężczyzna rzucił psem, potem chwycił za siekierę

i

Autor: Pixabay.com

Dramatyczna kontrola TOZ w Bytomiu

W minioną niedzielę 31 sierpnia inspektorzy z radzionkowskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami podjęli interwencję w jednym z mieszkań na terenie Bytomia. Jej celem było zweryfikowanie sygnałów dotyczących potencjalnego zaniedbania zwierząt. Spokojna, rutynowa procedura szybko przerodziła się w sceny grozy.

Inspektorzy weszli do mieszkania, aby porozmawiać z właścicielem i ocenić sytuację zwierząt. Na początku było spokojnie, po chwili sytuacja uległa jednak gwałtownej zmianie. Według relacji mężczyzna miał złapać psa za kark i rzucić nim przez pokój, a następnie wziąć do ręki siekierę i grozić inspektorom śmiercią. Wolontariusze z TOZ, czując realne zagrożenie dla swojego życia i zdrowia, natychmiast wezwali na miejsce policjantów, którzy zatrzymali 22-latka.

Groził z siekierą w ręce

W mieszkaniu znajdowały się pies, dwa koty, świnka morska oraz rybki. Po zatrzymaniu mężczyzny, inspektorzy TOZ zabezpieczyli zwierzęta. Wszystkie zostały przewiezione w bezpieczne miejsce. Obecnie znajdują się pod opieką weterynaryjną w pobliskim schronisku.

- Mężczyźnie przedstawiono zarzut kierowania gróźb karalnych. Natomiast jeśli chodzi o znęcanie się nad zwierzętami, to jest zbyt wczesny etap, by o tym mówić - wyjaśnia podkom. Paulina Gnietko, oficer prasowa Komendy Miejskiej Policji w Bytomiu.

Postępowanie w sprawie ewentualnego znęcania się nad zwierzętami jest w toku. Policjanci gromadzą dokumentację, a kluczowym dowodem będzie opinia weterynaryjna. To ona pozwoli ocenić, czy zwierzęta były ofiarami przemocy lub rażącego zaniedbania. Dopiero po jej uzyskaniu możliwe będzie sformułowanie ewentualnych zarzutów.

Co istotne, na obecnym etapie nie jest przesądzone, kto mógłby za to odpowiedzieć. Jak zaznacza policja, 22-latek nie mieszkał sam, dlatego śledczy muszą dokładnie ustalić, kto był odpowiedzialny za opiekę nad zwierzętami.

Interwencja PET Patrolu w Rybniku

Agresywne psy terroryzują spokojną dzielnicę

Zobacz zdjęcia

Śląsk Radio ESKA Google News