Górnicy o wydarzeniach w kopalni Knurów-Szczygłowice: Dobrze, że nie doszło do wybuchu

i

Autor: Photo Art Service Górnicy o wydarzeniach w kopalni Knurów-Szczygłowice: Dobrze, że nie doszło do wybuchu

Wydarzenia

Górnicy o wydarzeniach w kopalni Knurów-Szczygłowice: Dobrze, że nie doszło do wybuchu

2025-01-22 15:49

Pod kopalnią Knurów-Szczygłowice wszystko kręci się dzisiaj wokół porannych wydarzeń. W środę rano, 22 stycznia, doszło do zapalenia się metanu. Zapalenia, nie wybuchu, co bardzo ucieszyło tych górników, którzy również pracują na tej kopalni, ale nie uczestniczyli bezpośrednio w tych wydarzeniach. Bo jak mówią, przy wybuchu skończyłoby się to znacznie gorzej.

Wypadek na KWK Knurów-Szczygłowice. Zapalił się metan

W Szczygłowicach nie ma dzisiaj ważniejszego tematu, niż wydarzenia przy ul. Górniczej 1, gdzie znajduje się ruch Szczygłowice, czyli część kopalni Knurów-Szczygłowice należącej do Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Dzisiejszego ranka w rejonie ściany XVII pokładu 405/1 poniżej poziomu 850 m doszło do zapalenia się metanu. W zagrożonym rejonie znajdowało się 44 górników. 16 z nich było poszkodowanych, z czego 15 trafiło do szpitala. górnicy doznali poparzeń ciała, których powierzchnia waha się od 35 do 85 procent. Jeden jest w stanie ciężkim.

Nie wiemy, co z nim jest. Byłem na kopalni się dowiedzieć, ale oni nic nie wiedzą - mówi brat poszkodowanego w rozmowie z reporterem Eski - Cała rodzina się martwi - dodaje ze smutkiem. 

Poszkodowani górnicy byli transportowani karetkami albo śmigłowcami Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do szpitalu w województwie śląskim i małopolskim. Większość trafiła do placówek m.in. w Rybniku, Zabrzu czy Gliwicach. Pięciu górników z poważnymi poparzeniami, ale nie zagrażającymi ich życiu, trafiło do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. Jednego górnika przetransportowano do szpitala w Krakowie, a jeden odleciał z lotniska w Pyrzowicach samolotem do Warszawy. 

Sprawa wypadku na KWK Knurów-Szczygłowice ma być teraz badana przez specjalną komisję powołaną przez Jastrzębską Spółkę Węglową. Górnicy pracujący na tej kopalni mówili reporterowi Eski wprost, że ich koledzy i tak mieli dużo szczęścia. - Gdyby doszło do wybuchu, to dla wielu mogło się to skończyć znacznie gorzej - mówi jeden z nich. 

Jak podkreślili, w przypadku zapalenia się metanu jest - jakkolwiek to nie brzmi, bezpieczniej. - Metan się w końcu wypali i sytuacja na dole się uspokoi - dodaje inny górnik. 

To nie pierwszy raz, gdy metan zagraża w Szczygłowicach

Metan jest obecny w kopalni Szczygłowice od lat. Ostatni raz zagrożenie metanowe dało o sobie znać w grudniu 2023 roku. W sobotę, 9 grudnia w Kopalni Węgla Kamiennego „Knurów-Szczygłowice” w Ruchu „Knurów” podczas drążenia jednego z chodników doszło do zapalenia się metanu. Załoga ugasiła go sama przy użyciu sprzętu przeciwpożarowego. Wszystko działo się na pokładzie 407/1 na poziomie 830 metrów. 12-osobowa załoga prowadziła tam drążenie chodnika 18b kombajnem chodnikowym. 

Od 1993 roku kopalnia należała do Gliwickiej Spółki Węglowej, a do 2003 do spółki Kompania Węglowa SA. W 2009 została połączona z kopalnią Szczygłowice pod nazwą KWK „Knurów-Szczygłowice” i od 2014 roku należy do Jastrzębskiej Spółki Węglowej SA. Zachował się tylko jeden stary szyb – „Paweł”. Szyb „Piotr” został rozebrany, a jego koła trafiły do Muzeum Ziemi Górnośląskiej w niemieckim Ratingen.

Ruch Knurów jest zabezpieczany przez Okręgową Stację Ratownictwa Górniczego w Wodzisławiu Śląskim.