Autor ekspertyzy o stanie estakady: zagraża bezpieczeństwu, zdrowiu i życiu
W poniedziałek 2 czerwca prezydent Szymon Michałek podjął dramatyczną decyzję o natychmiastowym zamknięciu kluczowej estakady przebiegającej w Chorzowie ciągu ulicy Katowickiej nad rynkiem. Powodem jest jej fatalny stan techniczny, grożący nieuchronną katastrofą, co potwierdziła najnowsza ekspertyza. Zamknięcie obiektu, z którego codziennie korzystało ponad 40 tysięcy pojazdów, spowodowało paraliż komunikacyjny. Obiekt jest zupełnie wyłączony z ruchu. Zabronione jest zarówno przemieszczanie się estakadą, jak i pod nią.
Krzysztof Tokarek, główny autor tej ekspertyzy, w czwartek 5 czerwca w jednoznacznych słowach ocenił kondycję estakady:
- Według mojej oceny obiekt zagraża bezpieczeństwu, zdrowiu i życiu. Nie można w żaden sposób wykluczyć awarii lub katastrofy. Dlatego podjęta przez nas decyzja o wyłączeniu obiektu z użytkowania jest jedyną słuszną - powiedział.
Podkreślił, że decyzja o wyłączeniu estakady z użytkowania, choć trudna, była jedyną słuszną w obliczu zgromadzonych danych. Głównym winowajcą katastrofalnego stanu jest, według Tokarka, postępująca korozja stali sprężającej, która stanowi kluczowy element nośny całej konstrukcji.
- Nośność tej stali jest bardzo wątpliwa, obdarzona bardzo dużym ryzykiem i przez to nośność obiektu jest bardzo zagrożona - wyjaśnił.
Tokarek podkreślił, że obiekt został już wybudowany z błędami, a jego stan techniczny w momencie remontu w 2014 roku wymagał podjęcia zupełnie innej decyzji.
- Trzeba było, według mojej oceny, podjąć inną decyzję już wówczas - powiedział.
Problemy z estakadą, jak wskazuje ekspert, sięgają samych początków jej istnienia, czyli lat 70. ubiegłego wieku. Już wtedy, na etapie budowy, popełniono fundamentalne błędy. Jak wyjaśnił Tokarek, autor projektu z lat 70. potwierdzał, że nie osiągnięto wyników sprężenia stali. Po rozdeskowaniu obiektu występowały liczne "raki" w betonie, czyli pustki uzupełniane zaprawą. Te potencjalne miejsca stały się idealnym środowiskiem dla wody i innych czynników chemicznych, przyspieszających korozję. Lity, porządny beton stanowi barierę dla procesów korozyjnych, jednak w tym przypadku wadliwe wykonanie ułatwiło destrukcyjne działanie czynników zewnętrznych na stal.
Estakada w Chorzowie, jak most w Dreźnie?
Dodatkowym powodem do niepokoju jest rodzaj użytej stali, która może być podobna do tej zastosowanej w konstrukcji, która zawaliła się w Dreźnie w 2024 roku. Choć Tokarek zaznacza, że "nie mamy gwarancji, że to jest ta sama" stal, to przyznaje, że proces produkcji był zbliżony.
W opinii Tokarka estakada może w każdej chwili runąć pod własnym ciężarem, nawet bez dodatkowego obciążenia.
- Nie musi tam nikt wejść, żeby ona uległa awarii czy tam katastrofie - powiedział Tokarek.
W Dreźnie most zawalił się o godz. 2:59 w nocy, przy braku jakiegokolwiek ruchu. Ostatni tramwaj przejechał tamtędy kilka minut wcześniej. Oznacza to, że nawet obecnie, gdy estakada w Chorzowie jest zamknięta, wciąż istnieje realne ryzyko jej zawalenia.
Ekspert wspomniał, że możliwe jest doraźne zastosowanie podpór, które mogłyby wzmocnić estakadę, jednak samo ich wykonanie jest ryzykowne, ponieważ obiekt w czasie prowadzenia prac może ulec awarii. W opinii autora ekspertyzy jedynym sensownym i bezpiecznym rozwiązaniem jest rozbiórka i to przeprowadzona jak najszybciej, bo do katastrofy może dojść w każdej chwili.
- Nie jesteśmy w stanie w żaden sposób zweryfikować kiedy to nastąpi - ostrzegł.
Kontrowersyjna decyzja PKP PLK
W środę PKP Polskie Linie Kolejowe zdecydowały o przywróceniu ruchu kolejowego pod estakadą. Ma się on odbywać pod nadzorem pracowników PKP PLK. Zapytany o to Krzysztof Tokarek powiedział, że nie popiera tej decyzji, a gdyby to od niego zależało, nie dałby na to zgody.
- Powołują się na jakąś inną ekspertyzę, nie znam jej treści, więc ciężko jest mi się odnieść. Według mojej oceny jest to odważne - powiedział.
Jak dodał, nikt z PKP PLK nie kontaktował się z nim ani jego firmą w celu zapoznania się z wydaną ekspertyzą.
