Trudna sytuacja w Eko-Oknach
Na początku lipca spółka w oficjalnym komunikacie prasowym potwierdziła część krążących informacji, a część sprostowała. W skrócie: Eko-Okna rozpoczęły trudny proces reorganizacji zakładów produkcyjnych. Celem jest optymalizacja kosztów, wzmocnienie stabilności firmy i ochrona jak największej liczby miejsc pracy.
Potwierdzono informacje o wygaszeniu produkcji w Kędzierzynie-Koźlu i jednocześnie zdementowano plotki, jakoby taki sam los miał spotkać wodzisławską fabrykę. Padły też pierwsze liczby: w czerwcu pracę w Eko-Oknach straciły łącznie 993 osoby. Potwierdzono też, że za pracę w lipcu pracownicy otrzymają wyłącznie wynagrodzenie zasadnicze. Ponadto firma przekazała, że podniosła opłaty za użytkowanie służbowych samochodów osobowych i planuje zrezygnować z organizowania transportu pracowniczego od września.
Kolejnym elementem optymalizacji kosztów jest sprzedaż części floty samochodowej. Mowa o sprzedaży 16 samochodów osobowych i 85 pojazdów ciężarowych z floty liczącej ponad 1300 aut, co stanowi "jedynie ułamek posiadanych zasobów".
– W związku z tym, medialne doniesienia przedstawiające te działania jako zapowiedź „zwijania” firmy są nieprawdziwe. Stanowią one naturalny element szerokiego programu optymalizacji kosztów i zasobów, który ma na celu zwiększenie efektywności i stabilności przedsiębiorstwa w dłuższej perspektywie, a nie jego likwidację – podkreśla Adam Wita, rzecznik prasowy Eko-Okien.
Przewodniczący związku zawodowego: redukcja może dotyczyć 40-50 proc. załogi
Mimo szczerych chęci publikowane przez firmę komunikaty prasowe nie uspokoiły nastrojów wśród załogi. W sieci trwają gorące dyskusje na temat przyszłości pracodawcy, pracownicy byli i obecni rozmawiają o możliwych scenariuszach rozwoju sytuacji.
W mediach zaczęli się wypowiadać związkowcy, w tym Dawid Brożek, przewodniczący Organizacji Międzyzakładowej NSZZ Solidarność Silesia w Stanowicach. Na łamach Onetu poinformował, że "redukcja może dotyczyć 40-50 proc. załogi". Ocenił też, że problemy firmy wynikają m.in. z niskiego poziomu zarządzania, "dużej rotacji pracowników, wysokiego poziomu absencji" i nieefektywnego systemu szkolenia nowych pracowników.
Brożek nie poparł też aneksu do Regulaminu Wynagradzania, który zawiesza dopłaty do dojazdów oraz premię weekendową za sierpień podnosząc, że "pracodawca a nie może samodzielnie zmieniać regulaminu wynagradzania". Jego podejście skrytykował Dariusz Zygmański, przewodniczący związku zawodowego O.Z.Z.
– Przyznam, że nieco przeraża mnie postawa władz "S" w zakładzie, bo taka postawa i wypowiedzi związku to prosta droga do likwidacji stanowisk pracy – stwierdził Zygmański na łamach Onetu.
Brożek oskarża Eko-Okna o brak strategii i nielegalne działania. Spółka odbija piłeczkę
Teraz do słów Dawida Brożka postanowiły się odnieść Eko-Okna. W najnowszym oświadczeniu firma oceniła, że działalność przewodniczącego MOZ NSZZ "S" ma na celu "podważanie zaufania do pracodawcy i podsycanie niepokojów wśród załogi". Przywołała też pięć przykładów "nieprawdziwych informacji i insynuacji", których autorem jest Brożek.
Pierwszą kwestią są opłaty za samochody służbowe. Przewodniczący związkowej "S" miał stwierdzić, że kadra zarządzająca nie ponosi większych opłat za samochody służbowe, za to pracownikom wprowadzono opłatę za transport. Firma stwierdziła, że to nie prawda i podała, że podwyżki opłat za samochody służbowe wprowadzono 2 tygodnie przez opłatami za transport.
W oświadczeniu odniesiono się się do udziału w budowie katedry w Toruniu. – Zestawienie trudnej sytuacji finansowej firmy z rzekomym udziałem w budowie obiektu sakralnego w Toruniu jest kolejnym przykładem wprowadzania opinii publicznej w błąd. Kategorycznie dementujemy te doniesienia – poinformował Zarząd Eko-Okna S.A.
Jeśli chodzi o oskarżenia o brak strategii, Eko-Okna podkreśliły, że stwierdzenia tego typu mają charakter subiektywnej oceny i są niezgodne ze stanem faktycznym. Zdementowały też informacje o "nielegalności harmonogramów pracy" argumentując, że wszystkie wprowadzane rozwiązania są w pełni zgodne z przepisami. A na koniec odniosły się kwestionowania legalności działań przez przewodniczącego MOZ NSZZ "S"
Pan Brożek w swoich nagraniach sugeruje, że dochodzi do naruszeń prawa pracy, na przykład zachęcając pracowników do odmawiania udziału w badaniu alkomatem i podważając tym samym zgodność naszych procedur z przepisami. Dodatkowo insynuuje, że przełożeni zbierają od pracowników wrażliwe dane, w tym dotyczące ich stanu zdrowia, nie podając żadnych konkretnych przykładów. Pan Brożek, nie czekając na wyjaśnienie tych spraw, od razu publicznie przesądza o łamaniu prawa przez firmę. Takie działanie, bez weryfikacji, stwarza fałszywy obraz Eko-Okien jako miejsca, w którym prawa pracownicze są nagminnie łamane. Chcemy podkreślić, że każdy taki przypadek powinien być dokładnie zbadany, a nie z góry wykorzystywany do budowania negatywnego wizerunku – oświadczył Zarząd Eko-Okna S.A.

"Działalność Pana Brożka, mająca rzekomo bronić interesów pracowników, w rzeczywistości im szkodzi"
Zdaniem Eko-Okien działalność Brożka wykracza poza konstruktywną krytykę, ma charakter dezinformacyjny, a jego zarzuty są "bezpodstawne". Strategię jego działania nazwano zaś "szantażem".
– W wiadomościach kierowanych do firmy przedstawia on nieprawdziwe zarzuty i stawia ultimatum, dając termin na zmianę decyzji do konkretnej godziny tego samego dnia, z groźbą natychmiastowego ujawnienia sprawy w mediach. Taki sposób komunikacji nie pozostawia żadnego pola do dyskusji opartej na faktach. Uważamy, że to niedopuszczalna próba wymuszenia na firmie decyzji w oparciu o fałszywe przesłanki – stwierdziła spółka.
Dalej przypomniała, że przewodniczący nazwał Eko-Okna "cyrkiem" i zaznaczyła, że nie może takiej komunikacji nazwać dialogiem. Podała też przykłady konsekwencji, które odczuwa w związku z nieprawdziwymi informacjami.
Publikacje medialne o rzekomych masowych zwolnieniach i zamykaniu fabryki przyczyniły się do pogorszenia nastrojów wśród naszych kontrahentów, którzy z niepokojem dopytują o stabilność firmy i rozważają wycofanie zamówień. Taka sytuacja stawia pod znakiem zapytania naszą pozycję rynkową, co w ostatecznym rozrachunku może doprowadzić do realnych problemów finansowych i konieczności redukcji zatrudnienia. Działalność Pana Brożka, mająca rzekomo bronić interesów pracowników, w rzeczywistości im szkodzi – przekazały Eko-Okna.
Firma poinformowała, że w zakładzie trwa obecnie kontrola Państwowej Inspekcji Pracy.
– Jesteśmy przekonani, że wyniki kontroli potwierdzą, iż wszystkie nasze działania są w pełni zgodne z obowiązującymi przepisami prawa pracy. Nie mamy nic do ukrycia i jesteśmy gotowi do podjęcia wszelkich działań, które ostatecznie uspokoją nastroje i rozwieją wszelkie wątpliwości – przekazano w oświadczeniu i poinformowano, że do Dawida Brożka trafiło pisemne wezwanie do zaprzestania naruszania dóbr osobistych firmy.
Dane dotyczące sytuacji firmy
Eko-Okna w najnowszej informacji prasowej podzieliły się też najnowszymi informacjami dotyczącymi sytuacji w firmie. Z komunikatu wnika, że obecnie w spółce zatrudnionych jest 14533 pracowników. W ciągu ostatniego miesiąca odnotowano 696 zakończonych umów. Z tego 388 umów nie zostało przedłużonych, 303 to odejścia z inicjatywy pracowników, a 5 umów zakończyło się z innych przyczyn.
– Informujemy, że w lipcu br. udało się przedłużyć umowy o pracę dla ponad 250 osób. Ta pozytywna decyzja jest wynikiem przeprowadzonych bardzo głębokich analiz, które pozwoliły znaleźć taką możliwość. Początkowo, ze względu na trudną sytuację rynkową, pracownicy zostali poinformowani o nieprzedłużaniu wszystkich wygasających w lipcu umów o pracę na czas określony. Dotyczyło to ok. 650 osób – przekazał Adam Wita, rzecznik prasowy śląskiego giganta.