Taksówkarz zabrał dziewczynkę. Potem wezwał policję
Do tej nietypowej sytuacji doszło w czwartek, 19 września. Taksówkarz został wezwany - prawdopodobnie przez matkę, pod konkretny adres, skąd zabrał małą dziewczynkę. Sytuacja była na tyle nietypowa, że w trakcie jazdy taksówkarz zaczął wypytywać dziecko, dlaczego jedzie z nim sama. Wtedy mała pasażerka opowiedziała mu, że jej mama na co dzień opiekuje się nią i jej dwójką rodzeństwa. Dziewczynka jechała sama, bo mama była w tym momencie prawdopodobnie pijana, zresztą - ja wynika z relacji, nie pierwszy raz.
Taksówkarz od razu skontaktował się ze szkołą, spod której zabrał dziewczynkę, a ta przekazała od razu sprawę policji wskazując adres, gdzie dziewczynka mieszka. Policjanci na miejscu zastali 35-letnią kobietę, która mając 2,3 promila alkoholu w organizmie, była całkowicie niezdolna do sprawowania opieki na kimkolwiek. Razem z nią w mieszkaniu znajdował się mężczyzna, u którego poziom alkoholu był jeszcze wyższy.
Dzieci natychmiast zostały zabrane z mieszkania. Policjanci razem z pracownikami Powiatowego Centrum Pomocy postanowili, że dzieci zostaną przewiezione do rodziny zastępczej w ramach pogotowia opiekuńczego. Sprawa trafi również do sądu rodzinnego, który zdecyduje o przyszłości matki oraz trójki jej dzieci.
Za narażenie dziecka na niebezpieczeństwo, zwłaszcza gdy opiekun jest nietrzeźwy i nie jest w stanie zapewnić odpowiedniej opieki, grozi kara nawet do 5 lat więzienia.