Gigantyczny pożar chemikaliów w Siemianowicach Śląskich. Wdrożono specjalne środki

i

Autor: PSP Gigantyczny pożar chemikaliów w Siemianowicach Śląskich. Wdrożono specjalne środki

Pożar

Dwóch strażaków ucierpiało w pożarze w Siemianowicach Śląskich. Trwa dogaszanie pożaru

W akcji gaszenia pożaru na składowisku odpadów w Siemianowicach Śląskich wzięło udział około 160 ratowników. Dwóch z nich zostało poszkodowanych. Aktualnie trwa dogaszanie pożaru, ale trudno przewidzieć, kiedy się skończy.

Akcja gaszenia pożaru w Siemianowicach Śląskich. Są ranni

Złe wieści płyną z Siemianowic Śląskich. W akcji gaszenia pożaru na składowisku odpadów ucierpiało dwóch strażaków. Na razie jednak nie ma szczegółowych informacji na temat ich stanu zdrowia.

Po godz. 17:00 sytuacja została opanowana, trwa dogaszanie przez przelewanie miejsca pożaru. W szczycie zdarzenia na miejscu pracowały 84 zastępy i 239 strażaków straży pożarnej. Jak poinformowały w sobotę, 11 maja rano służby, Na godz. 06:15 na miejscu znajdowały się 32 zastępy i 98 strażaków. 

Ogromny pożar składowiska odpadów w Siemianowicach Śląskich

Pożar wybuchł w piątek 10 maja około godz. 9 przy ul. Wyzwolenia 2 w Siemianowicach Śląskich. Płomienie szybko zajęły całą powierzchnię składowiska, czyli ok. 5,5 tys. metrów kwadratowych. Kłęby czarnego dymu były widziane z odległości wielu kilometrów. W trakcie pożaru doszło też do kilku eksplozji. Beczki z chemikaliami wybuchały i wylatywały w powietrze.

Jak zapewnił wojewoda śląski Marek Wójcik, dane z monitoringu powietrza nie wskazywały przekroczenia stężeń niebezpiecznych substancji.

Władze Siemianowic Śląskich przekazały szacunki dotyczące nielegalnych odpadów zmagazynowanych na składowisku. Było to około 5 tys. ton różnych substancji oraz podobne ilości odpadów plastikowych.

Wojewódzki Insektorat Ochrony Środowiska w Katowicach poinformował, że składowisko początkowo działało legalnie. Podmiot dysponował wymaganymi uprawnieniami do zbierania odpadów, również tych niebezpiecznych. Niestety, kilka lat temu jego działalność została wstrzymana, ponieważ firma naruszyła przepisy.

Wskutek pożaru ucierpiała także rzeka Brynica. Zanieczyszczenia z gaszonego pożaru słynęły do rzeki, która przybrała rdzawy kolor i zaczęła wydzielać nieprzyjemny zapach. Burmistrz Czeladzi zapewnił, że nie stanowi zagrożenia dla wody pitnej. Jednak na chwilę obecną nie wiadomo, czy skażenie zagraża faunie i florze.