O włos od tragedii w Bielsku-Białej
W czwartek 7 sierpnia po godzinie 20:00 policjanci z Komendy Miejskiej Policji w Bielsku-Białej otrzymali niepokojące zgłoszenie. Sąsiedzi zaalarmowali służby o małych dzieciach, które wychylały się przez balustradę balkonu na szóstym piętrze. Nie było z nimi nikogo dorosłego.Na wskazane miejsce natychmiast zadysponowano policyjny patrol.
- Funkcjonariusze natychmiast pojechali do mieszkania. Drzwi otworzyła im 28-latka. Faktycznie, dzieci były bez opieki. Jak mówiła, zostawiła je na pewien czas, by pójść na zakupy. (…) Kobieta - w szóstym miesiącu ciąży - była pijana. Wydmuchała prawie 1 promil - powiedział cytowany przez PAP podkom. Sławomir Kocur, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Bielsku-Białej
Okazało się, że dzieciom w wieku 6 i 2 lat groziło realne niebezpieczeństwo.
- One faktycznie były w stanie zagrożenia, bo nawet podsunęły sobie stołek do barierki - podkreślił podkomisarz Kocur.Gdyby nie interwencja sąsiadów takie zachowanie mogło doprowadzić do tragicznego wypadku.
28-letnia kobieta została zatrzymana przez policjantów. Z uwagi na ciążę i upojenie alkoholowe, trafiła do szpitala. Policjanci wszczęli postępowanie w sprawie narażenia dzieci na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Zgodnie z prawem, kobiecie grozi kara do pięciu lat pozbawienia wolności.
Dzieci zostały w domu pod opieką innej osoby dorosłej. Dalszy los rodziny będzie rozpatrywany przez sąd.
