Dramatyczna noc, która zmieniła wszystko
Tego tragicznego poranka pani Irena obudziła się jak zwykle o 4 rano. Gdy otworzyła oczy, zobaczyła dym unoszący się w całym mieszkaniu.
- W głowie miałam tylko jedną myśl: Muszę uratować moją córeczkę! - mówi pani Irena.
Po zapewnieniu jej bezpieczeństwa wezwała straż pożarną. Okazało się, że w kominie pieca doszło do rozszczelnienia, a gdy strażacy zaczęli usuwać zagrożenie, ogień rozprzestrzenił się jeszcze bardziej.
Mieszkanie doszczętnie zniszczone
Mimo szybkiej akcji ratunkowej mieszkanie pani Ireny zostało całkowicie zniszczone. Zalane wodą, bez dachu, ogrzewania i prądu – nie nadaje się do zamieszkania.
Na szczęście sąsiedzi nie zostawili pani Ireny samej. Dzięki ich dobroci przez pierwsze dni miała gdzie się podziać, a teraz miasto zapewniło jej tymczasowe lokum. To jednak tylko rozwiązanie na krótki czas. Ona i Oleńka marzą o powrocie do swojego domu, ale koszt remontu przekracza ich możliwości finansowe.
Jak mówią znajomi, pani Irena to ciepła, skromna i niezwykle życzliwa osoba. Każdego dnia, mimo tragedii, uśmiecha się do ludzi i nie narzeka na swój los. Jednak teraz potrzebuje naszej pomocy. Straciła wszystko – meble, ubrania, zabawki Oleńki, łóżeczko… Każda złotówka przybliży je do odbudowy ich domu i powrotu do normalnego życia.
Liczy się każda pomoc. Link do zbiórki - TUTAJ.