Dramat mieszkańców Tychów. Są więźniami własnych mieszkań
Jednym z bohaterów reportażu "Uwagi!" był pan Ryszard. Starszy pan choruje na zanik mięśni, a jego dorosły syn cierpi na porażenie mózgowe.
Mężczyźni mieszkają razem na trzecim piętrze bloku przy ul. Wyszyńskiego i od lat nie wychodzą z mieszkania. Nie są w stanie. Schody są dla nich zbyt dużą przeszkodą.
Moja żona zmarła, a ja nawet nie byłem na pogrzebie. Nie mogłem zejść. Nawet jak bym zszedł z tych schodów, to wiedziałem, że nie wejdę na górę. Ten chodzik to moje nogi. Chciałbym wychodzić, ale bez windy nie da rady - mówił pan Ryszard reporterom "Uwagi!" TVN.
Tuż obok mieszka pani Celina. 52-latka jeszcze daje sobie radę, ale boi się, że wkrótce przestanie. Kobieta przeszła trzy operacje, ma endoprotezę stawu biodrowego i boli ją wchodzenie po schodach.
W tej samej klatce mieszka też starsze małżeństwo Żołyniaków. Pani Maria niedawno przeszła poważną operację. Starsza pani ostatni raz była na zewnątrz kilka tygodni temu.
Ortopeda mówi, żeby nie chodzić, a już broń Boże po schodach. No to jak żyć? Do lekarza jak idę to już dla mnie wysiłek wielki. Wychodzę raz na dwa miesiące. Ja jestem więźniem w swoim domu. klatce. Z tego powodu czuję się bardzo źle - mówi pani Maria w reportażu "Uwagi!" TVN.
Gdy jej mąż wraca ze sklepu, czeka na klatce schodowej aż pojawi się jakiś sąsiad, który mu pomoże wnieść zakupy na górę. - To jest makabra - dodaje pan Tadeusz.
Mieszkańcy chcą, by spółdzielnia zamontowała windę zewnętrzną
Już kilka lat temu mieszkańcy wpadli na pomysł, jak rozwiązać swój problem. Wystarczyłoby zamontować zewnętrzną windę. Takie rozwiązanie skutecznie wprowadzono m.in. na jednym z rzeszowskich osiedli. Jednak tyska osiedla ma sporo obiekcji, na pierwszy plan wysuwając kwestię finansowania.
Marek Zydroń, jeden z lokatorów i emerytowany inżynier budowlany, dogłębnie zajął się tematem i odkrył, że istnieją zewnętrzne możliwości sfinansowania windy. Po pierwsze, PEFRON mógłby pokryć do 30 proc. kosztów. Po drugie, BGK w ramach programu Dostępność Plus udziela niskooprocentowanych pożyczek z możliwością częściowego umorzenia. Co w skrócie oznacza, że z szacowanych 600 tys. zł może zrobić się zaledwie 300 tys. zł.
Pan Zydroń wykonał finansową symulację i wyliczył miesięczną ratę.
Wychodziło, że będzie trzeba płacić po około 60 zł miesięcznie. Nikt nie protestował. Starsze osoby były zachwycone, a młodzi też zadowoleni. Lokatorzy sami chcą zapłacić, nie korzystając z funduszy spółdzielni, a spółdzielnia mówi nie - powiedział pan Marek reporterom programu "Uwaga!" TVN.
Spółdzielnia długo pozostawała głucha na prośby mieszkańców
Budynek przy ul. Wyszyńskiego w Tychach powstał w latach 70. ubiegłego wieku. Mieszkania znajdują się na piętrach oraz półpiętrach. A to oznacza, że gdyby zamontowano windę zewnętrzną, nie byłaby jednakowo dostępna dla wszystkich.
To zdaniem spółdzielni stanowi dużą przeszkodę, bo część lokatorów będzie pokrzywdzona. Poza tym spółdzielnia podniosła kwestię konieczności uzyskania zgody na windę od pozostałych członków. Ale jak dowiedzieli się reporterzy "Uwagi!", spółdzielnia o taką zgodę nigdy nie pytała. Co więcej, w argumentacji przeciwko inwestycji podniosła kwestię wysokich kosztów, choć mieszkańcy wyraźnie zaznaczyli, że chcą sami spłacać pożyczkę.
Marek Sękiewicz ze spółdzielni Oskard w Tychach w rozmowie z reporterką Uwagi! Joanną Bukowską stwierdził, że "sprawa jest otwarta" i zadeklarował, że wszyscy mieszkańcy zostaną powiadomieni o propozycji.
Czy mieszkańcom ul. Wyszyńskiego uda się wywalczyć windę? Sprawę będziemy monitorować na bieżąco. Wysłaliśmy również zapytania prasowe do spółdzielni Oskard w Tychach. Z odpowiedzią spółdzielni można się zapoznać w artykule TUTAJ.
Cały reportaż programu "Uwaga!" stacji TVN można obejrzeć TUTAJ.