Częstochowski policjant ratuje życia nad polskim morzem.

i

Autor: Śląska Policja

WIADOMOŚCI

Częstochowski policjant ratuje życia nad polskim morzem. Zrobił to już 2 razy w ciągu 4 dni i to po służbie

2024-08-20 17:55

Sierżant sztabowy Dawid Kozak z SPPP w Częstochowie podczas pełnienia służby nad polskim morzem, dwukrotnie ocalił ludzkie życie w ciągu 4 dni. Stróż prawa z narażeniem własnego życia uratował dzieci.

Policjanci z Samodzielnego Pododdziału Prewencji Policji w Częstochowie pełnili służbę nad polskim morzem, wspierając miejscowych stróżów prawa w trakcie sezonu letniego i wzmożonego ruchu turystycznego w tym okresie. Podczas tych działań sierżant sztabowy Dawid Kozak dwukrotnie ocalił życie dzieci – zarówno w trakcie służby, jak i w czasie wolnym.

Pierwsze zdarzenie dotyczyło udzielenia pomocy chłopcu, który się zadławił jedzeniem. Do policjantów podbiegł zaniepokojony mężczyzna informując, że jego 14-letni syn podczas obiadu w restauracji zadławił się kawałkiem mięsa.

- Na ratunek chłopcu ruszyli policjanci z Samodzielnego Pododdziału Prewencji Policji w Częstochowie, którzy natychmiast przystąpili do działania. 14-latek miał wyraźne trudności z oddychaniem. Dzięki fachowo udzielonej pierwszej pomocy mundurowi udrożnili drogi oddechowe chłopca. Po przyjeździe pogotowia ratownicy medyczni potwierdzili, że dzięki szybkiej interwencji policjantów, życie i zdrowie natolatka nie było już zagrożone - podaje częstochowska policja.

Ratuje życia nawet po służbie

Cztery dni później, mundurowy przebywając na plaży w Rewalu w czasie wolnym od służby, zauważył pływającego chłopca, który po chwili zniknął pod taflą wody w pobliżu falochronu. Policjant bez chwili wahania ruszył na ratunek 10-letniemu dziecku, narażając własne życie. Po podpłynięciu do chłopca zapał go za rękę i wypchnął na płytszą wodę, zapewniając mu bezpieczeństwo oraz pomógł wydostać się w bezpieczne miejsce także kobiecie, która również widząc niebezpieczną sytuację, chciała pomóc.

- Sytuacja była niełatwa do opanowania. W tym miejscu było bardzo głęboko. Chłopca udało się przeprowadzić na brzeg morza, gdzie czekali na niego rodzice. Był wystraszony, miał problemy z oddychaniem - zaznaczył policjant.

Na miejscu drugi policjant, starszy posterunkowy Adam Dyliński zadzwonił pod numer alarmowy i wezwał karetkę. Mundurowi zaopiekowali się chłopcem, okryli go ręcznikiem i oczekiwali na przyjazd medyków, którzy medyczni podjęli decyzję o zabraniu chłopca do szpitala w celu dalszej obserwacji.