Biuro prasowe Episkopatu poinformowało w czwartek, że prymas Polski abp Wojciech Polak nie będzie już odpowiedzialny za stworzenie Komisji niezależnych ekspertów do zbadania zjawiska wykorzystania seksualnego osób małoletnich w Kościele. Decyzję taką podjęli biskupi podczas 401. Zebrania Plenarnego KEP w Katowicach, powołując jednocześnie Zespół ds. opracowania dokumentów dotyczących funkcjonowania Komisji. Na jego czele stanął bp Sławomir Oder. Ta decyzja wywołała natychmiastową, ostrą reakcję Tomasza Terlikowskiego.
Komisji nie będzie. Terlikowski nie ma wątpliwości
Zdaniem publicysty, zmiana na stanowisku osoby odpowiedzialnej za tworzenie komisji to bardzo zły sygnał. Tomasz Terlikowski podkreśla, że abp Wojciech Polak jest jednym z niewielu polskich hierarchów, którzy zdobyli wiarygodność w kwestii walki z pedofilią wśród duchownych i którym autentycznie zależy na rzetelnym zbadaniu i wyjaśnieniu tego typu spraw. W rozmowie z RMF FM abp Polak podkreślał, że "trudności we współpracy z Radą Prawną KEP nie dotyczyły wcale zastrzeżeń prawnych, ale tego, że jej członkowie podważali samą ideę istnienia Komisji"
Terlikowski krytycznie odniósł się do postaci bp. Sławomira Odera, przypominając jego rolę w procesie beatyfikacyjnym i kanonizacyjnym Jana Pawła II.
Biskup Oder miał kiedyś szansę pokazać, że chce poznać prawdę na temat tego, jak Kościół odpowiadał na wyzwanie pedofilii – wówczas, gdy był postulatorem procesów beatyfikacyjnego i kanonizacyjnego Jana Pawła II. Badał, jak na te sprawy reagował Jan Paweł II. Biskup Oder – wtedy ksiądz Oder – wysłał zapytanie do Sekretariatu Stanu Stolicy Apostolskiej, którego szefem był wówczas kardynał Angelo Sodano, i do Kongregacji Nauki Wiary, której szefem był kardynał Joseph Ratzinger. O ile kardynałowi Ratzingerowi można w tej sprawie wierzyć, o tyle kardynał Sodano przez lata tuszował kościelne skandale. Kiedy bp Oder dostał odpowiedź, że wszystko było OK, uznał sprawę za zakończoną - przypomniał Terlikowski.
Terlikowski zaznaczył, że choć papież Jan Paweł II miał wiele zasług w walce z pedofilią, to w czasie jego pontyfikatu w Watykanie tolerowano m.in. działania założyciela Legionu Chrystusa, Marciala Maciela Degollado. - Nadal do końca nie wiemy, co o tej sprawie wiedział Jan Paweł II – nie wiemy także dlatego, że nie zbadał tego biskup Oder jako postulator - ocenił Terlikowski.
"Biskupi okłamali wiernych". Mocne słowa o przyszłości komisji
Według Tomasza Terlikowskiego, decyzja o odwołaniu abpa Polaka jest jednoznaczna z tym, że „biskupi okłamali wiernych”.
Episkopat obiecał nam komisję, nad której powstaniem pracował prymas Polski wraz z zespołem ekspertów. Jeśli teraz biskupi odprawiają prymasa i powierzają to zadanie komuś innemu, to tak, jakby mówili: będziemy nad tym pracować przez następne dwa lata albo trzy – albo tyle, ile będziemy chcieli. Oznacza to, że robią wszystko, żeby ta komisja nie powstała, a przynajmniej, żeby nie powstała w kształcie, który obiecał prymas - zaznaczył publicysta.
Dodał, że wiarygodność Kościoła i Konferencji Episkopatu Polski w sprawie pedofilii i chęci rozliczenia się z nią „spadła do zera”. - Chciałbym mieć nadzieję, że biskup Oder zrobi coś sensownego, ale dzisiaj moja nadzieja umarła. Już wiem, że Konferencja Episkopatu Polski nie chce rozliczenia, nie chce prawdy, chce udawać i pozorować działanie - mówi Terlikowski.
Kto wyjaśni przypadki pedofilii w kościele?
W tej sytuacji, zdaniem Terlikowskiego, ciężar wyjaśniania spraw wykorzystywania seksualnego małoletnich w Kościele spada na dziennikarzy i prawników.
Każda sprawa pedofilii w Kościele musi zostać opisana dogłębnie. Każda osoba skrzywdzona musi, oczywiście, jeżeli będzie chciała, opowiedzieć swoją historię. A prawnicy powinni do każdej takiej osoby dotrzeć i zaproponować jej proces o zadośćuczynienie od Kościoła. Kiedy tych pozwów będzie tysiące i kiedy pierwsza diecezja zbankrutuje, wtedy biskupi się nauczą, że prawdy trzeba bronić i że Ewangelia nie jest po to, żeby o niej gadać, tylko żeby nią żyć, także w sprawach osób skrzywdzonych - mówi Terlikowski.
Publicysta zwrócił uwagę, że z komunikatu KEP nie wynika jasno, czy abp Polak sam zrezygnował, czy został odwołany. - Jeśli sam zrezygnował, to znaczy, że doszedł do wniosku, iż przy tym układzie nie jest w stanie zrobić nic więcej. Jeśli go odwołano, to świadczy to wyłącznie o biskupach. W obu przypadkach to jest jasny sygnał płynący z Konferencji Episkopatu Polski: nie chcemy prawdy, nie chcemy dotrzymywać słowa - mówi na koniec publicysta.
