Kuba Orłów z Tychów chce dokonać niemożliwego
Już dwa lata temu podczas naszej rozmowy Kuba zapowiedział, że chodzi mu po głowie kolejne sportowe wyznanie: pokonanie dwóch najdłuższych szlaków górskich w Polsce. Mowa o Głównym Szlaku Beskidzkim i Głównym Szlaku Sudeckim, które razem mają grubo ponad 900 km. Wystarczy połączyć odcinek pomiędzy Ustroniem, gdzie kończy swój bieg GSB a Prudnikiem, gdzie rozpoczyna się GSS tzw. łącznikiem śląskim i wychodzi 1140 km oraz ponad 38 km przewyższeń. To jakby pobiec z Tychów do Amsterdamu, przy okazji wchodząc 38 kilometrów pod drabinie. Minęły dwa lata i biegacz z Tychów wreszcie jest gotowy, by zmierzyć się z – wydawałoby się – niemożliwym dystansem.
Po dwukrotnym przebyciu Głównego Szlaku Beskidzkiego i ukończeniu Biegu Gigantów w Alpach zacząłem zastanawiać się, co teraz. Uznałem, że to odpowiedni moment, by zrealizować projekt życia, jakim będzie Race Across Poland. Przygotowania do tego projektu rozpocząłem już wiele miesiące temu, mogę powiedzieć, że w ciągłym treningu jestem od ponad 10 lat. Każdy bieg, każde wcześniejsze doświadczenia przybliżają mnie do mety takich wyzwań – mówi Kuba.
Kuba Orłów podczas Biegu Gigantów w Alpach
Jeszcze nikt tego nie dokonał. Tyszanin będzie pierwszy?
Celem Race Across Poland (RAP 2025) jest pokonanie całej trasy w formule solo, ze wsparciem sprawdzonego zespołu. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, Kuba będzie pierwszą osobą, która tego dokona.
Pewności oczywiście nie mam, bo trudno powiedzieć, czy ktoś tego nie zrobił w ciszy, bez rozgłosu. Oficjalnie biegacze nadal ścigają się na Głównym Szlaku Beskidzkim i Głównym Szlaku Sudeckim osobno. Oficjalnie nikt tego jeszcze nie połączył – zaznacza biegacz.
Czy to w ogóle możliwe? Biegacz z Tychów uważa, że tak: - Oczywiście będzie to ogromny wysiłek i dużo niewiadomych, których nie sposób przewidzieć. Warunki pogodowe też będą miały znaczenie. Ja się mogę opierać na tym, jak się czułem po przebiegnięciu 500 km. A czułem się dobrze, na siłach, by biec dalej. Podstawę do takiego wyzwania mam. Jestem doświadczonym biegaczem, znam możliwości swojego organizmu. Jeśli wszystko zagra, nie pojawią się żadne kontuzje to sądzę, że pokonanie takiej trasy jest możliwe. Jestem pozytywnie nastawiony.

Bieg jest połączony ze zbiórką na rzecz 6-letniego Miłosza
Bieg powinien zająć maksymalnie 14 dni. Na sportowca czekają różne trudności, z których największym problemem będą ograniczone możliwości odpoczynku.
– Będę dbał o to, by pokonywać określony kilometraż dziennie. Moje obawy budzi też tak zwany łącznik śląski, czyli odcinek między Ustroniem a Prudnikiem, który jest mało górski, dość płaski. Ja nie lubię biegać po asfalcie, odkrytej przestrzeni. Jeśli wystąpią upały, bieg stanie się trudniejszy – podkreśla biegacz.
Poza "dokonaniem niemożliwego" jest jeszcze jeden cel: charytatywny. Podobnie jak dwa lata temu, tak i tym razem Kuba połączył swoje wydarzenie ze zbiórką pieniędzy na rzecz 6-letniego Miłosza. Mały tyszanin zmaga się z chorobą serca, przeszedł dwie operacje i wymaga rehabilitacji.
Decyzję o tym, by wesprzeć Miłosza zapadła dość szybko. Spotkałem się z moim zespołem, przedstawiłem im plan realizacji projektu i szybko padła propozycja, by zbiórkę przeznaczyć na wsparcie Miłosza. To chłopiec z naszego środowiska, syn naszych znajomych. Spotkałem się z jego rodzicami, którzy opowiedzieli o swojej sytuacji i nabrałem pewności, że to odpowiedni cel – wyjaśnia Kuba.
Zbiórka zostanie uruchomiona na początku sierpnia. W jej trakcie będą organizowane różne licytacje, zabawy i konkursy z nagrodami. Pozyskane w ten sposób środki również zostaną przeznaczone na leczenie chłopca.
– W 2023 roku udało nam się zebrać pond 50 tys. zł, co przekroczyło nasze najśmielsze oczekiwania. Będąc optymistą i biorąc pod uwagę fakt, że bieg potrwa dwa razy dłużej liczymy, że uda się podwoić tą kwotę – uśmiecha się tyszanin.