10 listopada, Bojanów, ulica Borucka. 36-letnia Angelika Mruzek właśnie podjechała pod bramę. Rano wyskoczyła na miasto załatwić kilka spraw. Była zadowolona, bo dzień układał się zgodnie z planem. Nic nie zapowiadało tragedii, która już za chwilę rozegra się na podjeździe jej własnego domu.
Angelika wjechała do środka i wysiadła z samochodu. Ruszyła w stronę bramy, żeby ją zamknąć. Myślami była już gdzieś indziej. Nie zauważyła, że auto stacza się ze wzniesienia w jej stronę. Nie zdążyła odskoczyć. Wpadła pod koła.
Samochód przejechał jeszcze kilka dobrych metrów i zatrzymał się dopiero na ulicy.
- Moja mama wybiegła od razu na podwórko, bo był taki huk. Angelika miała szyję pod kołem, cudem się nie udusiła. Dwóch sąsiadów ją uratowało. Przynieśli lewarki, ponieśli samochód - opowiada Krzysztof, mąż Angeliki.
Angelika do dziś leży w szpitalu. Czeka ją kosztowna rehabilitacja
Po chwili na miejsce dotarli strażacy, wezwano też śmigłowiec LPR. Angelikę przetransportowano do szpitala w Sosnowcu. Do dziś leży właśnie tam na oddziale rehabilitacji neurologicznej. 36-latka ma przerwany rdzeń kręgosłupa na wysokości C5- C6. Straciła czucie w palcach rąk, w ogóle nie czuje nóg.
- Lekarze mówią, że jeśli odzyska sprawność w nogach, to będzie cud - mówi Krzysztof.
Tylko długotrwała rehabilitacja może dać cień nadziei na powrót Angeliki do zdrowia. Ale to kosztuje. Miesięczny pobyt w ośrodku rehabilitacyjnym kosztuje między 27 a 30 tys. zł. A leczenie musi trwać co najmniej rok, by było skuteczne.
Rodziny Angeliki nie stać, by pokryć całość kosztów leczenia. Dlatego Krzysztof liczy na ludzi dobrej woli. Założył w Internecie zbiórkę. Potrwa do 20 kwietnia tego roku. Cel to 380 tys. zł.
Na dzień dzisiejszy udało się zebrać nieco ponad 26 tys. zł, co stanowi niecałe 7 proc. założenia.
- To dla mnie zbyt duża kwota, a przecież muszę i chcę jej pomóc. Nie chcę, by ten nieszczęśliwy wypadek przekreślił szczęśliwą przyszłość mojej żony. Naprawdę mam nadzieję, że uda nam się uzbierać na tyle, by Angelika mogła podjąć rehabilitację i wrócić do domu, do mnie i do naszej córeczki - mówi Krzysztof.
Link do zbiórki na leczenie Angeliki jest TUTAJ.