Katowicka Spółdzielnia Mieszkaniowa zabroniła mieszkańcom sadzić kwiatki
O tym, że spółdzielnie mieszkaniowe to siedliska absurdów, pisaliśmy kilka tygodni temu. Niektóre zakazy, nakazy i przepisy są tak dziwaczne, że aż śmieszne. Mówiąc wprost - administracje czasem ponosi fantazja. Tak też stało się np. w Rybniku, gdzie zakazano ogrzewania mieszkań łazienkami. A to dopiero wierzchołek góry lodowej.
W Zielonej Górze spółdzielnia "Kisielin" zaczęła naliczać mieszkańcom opłaty za korzystanie z chodnika. Gdyby tego było mało, wymagała płacenia za parking nawet od osób, które nie mają samochodu. Z kolei w Gdańsku wspólnota budynku pozwoliła lokatorom sadzić na balkonach wyłącznie czerwone pelargonie.
O kwiaty - a właściwie ich zakaz - poszło również w Katowicach. Administracja osiedla "Zawodzie" Katowickiej Spółdzielni Mieszkaniowej zabroniła mieszkańcom sadzenia kwiatów, krzewów i drzew na terenie zielonym przed budynkiem i w jego obrębie. Ogłoszenia pojawiły się kilka dni temu na klatkach schodowych i spowodowały, że wielu lokatorom brwi podjechały do góry. Całą sytuację nagłośniły fanpage "Aktywne Zawodzie PL" i stowarzyszenie "Mieszkańcy dla Katowic".
Dyskusja wokół zakazu sadzenia kwiatków na osiedlu Zawodzie
Jak można się domyśleć, temat wzbudził duże zainteresowanie wśród katowiczan. Jedni śmieją się, że to zakaz absurdalny, szczególnie w przypadku kwiatków. O ile drzewa i krzewy mogą przeszkadzać, to małe kwiatuszki nie robią nikomu krzywdy. Inni przy tym dodają, że to skandaliczna praktyka zniechęcania mieszkańców do dbania o swoje otoczenie i angażowania się w życie wspólnoty.
Ale są też tacy, którzy uważają, że zakaz sadzenia na dziko jest słuszny. A to dlatego, że niektóre drzewa czy krzewy mogą za bardzo się rozrosnąć i zasłaniać okna na parterze, albo pylić i brudzić balkony oraz samochody.
Jak tłumaczy się spółdzielnia? W rozmowie z portalem katowice24.info Anna Duch, rzeczniczka Katowickiej Spółdzielni Mieszkaniowej wyjaśniła, że "kierownictwo administracji chce uporządkować sprawę pielęgnowania zieleni, a wszelkie inicjatywy na dziko, to uniemożliwiają". Sadzone przez mieszkańców rośliny utrudniają koszenie trawników i sprawiają, że dotychczas uporządkowane tereny zielone już takie nie są. Rzeczniczka potwierdziła także, że problematyczny jest rozrost drzew, które będą w przyszłości ocieniać budynki.