Agresywne psy w Będzinie
Do dramatycznych wydarzeń doszło w niedzielę, 14 września, w godzinach porannych na jednej z mniej uczęszczanych ulic Będzina. 71-letnia mieszkanka miasta, jak co dzień, wyszła na spacer ze swoim niewielkim psem Kajtkiem. Spokojną przechadzkę przerwał nagły i brutalny atak dwóch dużych psów, wyglądem przypominających owczarki niemieckie. Zwierzęta bez ostrzeżenia rzuciły się na znacznie mniejszego od siebie czworonoga.
Relację z tego koszmarnego zdarzenia przekazała TVN24 córka zaatakowanej kobiety. Według jej słów jeden z agresywnych psów chwycił Kajtka zębami za kark, podczas gdy drugi zaczął go gryźć. Przerażona właścicielka próbowała ratować swojego pupila, odganiając napastników parasolką, wtedy jeden z psów zaatakował również seniorkę.
Na szczęście krzyk kobiety zwróciły uwagę przechodniów oraz kierowców, którzy natychmiast ruszyli na pomoc. Ich interwencja pozwoliła odgonić agresywne zwierzęta, jednak dla małego Kajtka było już za późno.
Polecany artykuł:
Agresywne psy trafiły do schroniska
Przed godz. 8:00 na miejsce zdarzenia wezwano policję oraz pogotowie ratunkowe. Jak relacjonuje TVN24, ratownicy medyczni przebadali 71-latkę i nie stwierdzili u niej obrażeń.
Agresywne psy zostały odłowione niedługo po zdarzeniu w rejonie Koszelewa, a następnie przewiezione do schroniska dla zwierząt w Sosnowcu. Jak ustalono, czworonogi nie posiadały chipów identyfikacyjnych, w związku z czym na obecnym etapie są traktowane jako bezpańskie.
Służby prowadzą czynności mające na celu wyjaśnienie okoliczności tego tragicznego incydentu oraz ustalenie, czy psy mają właściciela.
Co ciekawe, według córki 71-latki, która skontaktowała się z TVN24, nie był to już pierwszy incydent z udziałem dużych agresywnych psów w Będzinie. W przeszłości miało tam już dochodzić do podobnych zdarzeń, w tym do zagryzień mniejszych pupili.
Życia 16-letniego Kajtka nie udało się uratować
Śmierć pupila jest dla rodziny ogromnym ciosem, nie tylko ze względu na brutalne okoliczności, ale również z powodu osobistej historii związanej z psem. Kajtek był małym i spokojnym pieskiem. Był też członkiem rodziny od ponad 16 lat. Jak przekazała TVN24 córka zaatakowanej przez psy 71-latki, Kajtek był dla rodziny ważną pamiątką po jej zmarłej siostrze.
Źródło: TVN24
