Związkowcy punktują JSW: "Jest mniej kopalń, ale kilka razy więcej dyrektorów"

2025-10-22 15:18

Sytuacja w Jastrzębskiej Spółce Węglowej jest niezwykle napięta. W odpowiedzi na zapowiedzi restrukturyzacji i fatalne wyniki finansowe, związkowcy wystosowali ostry list otwarty do zarządu.. Oskarżają w nim władze spółki o gigantyczny rozrost biurokracji i podają szokujące liczby. Padają mocne słowa: „Lekarzu ulecz najpierw siebie”.

Związkowcy punktują JSW: Jest mniej kopalń, ale kilka razy więcej dyrektorów

i

Autor: Archiwum, Federacja Związków Zawodowych "Jedność"/ Canva.com Związkowcy punktują JSW: "Jest mniej kopalń, ale kilka razy więcej dyrektorów"

Finansowa zapaść w Jastrzębskiej Spółce Węglowej (JSW) staje się faktem. Spółka ma przeprowadzić restrukturyzację, która ma ustabilizować jej płynność finansową. Decyzja jest konsekwencją fatalnych wyników – tylko w 2024 roku strata JSW wyniosła aż 7,3 mld zł. W planach naprawczych, które mają być gotowe do końca października 2025 roku, znalazł się zapis o konieczności porozumienia ze stroną społeczną w sprawie kosztów wynagrodzeń. Rząd głosem wiceministra aktywów państwowych Roberta Kropiwnickiego mówi wprost, że dojdzie nie tylko do cięć płac, ale też zatrudnienia i to co najmniej o 15 procent. To wywołało prawdziwą burzę.

W odpowiedzi na te zapowiedzi, Federacja Związków Zawodowych „Jedność” opublikowała ostry list otwarty. Związkowcy zarzucają zarządowi hipokryzję i domagają się, by oszczędności zacząć od "góry".

Ostry list związkowców: "Ponieśliście o ponad 500 proc. liczbę dyrektorskich etatów"

Związkowcy w swoim liście wprost wskazują, gdzie ich zdaniem leży problem. Porównują strukturę zatrudnienia z 1993 roku do obecnej, a liczby, które przytaczają, są szokujące. 

W 1993 r. JSW S.A. zatrudniała 41 000 pracowników w jej skład wchodziło 7 kopalń i w każdej z nich wystarczał: 1 Dyrektor, 1 naczelny inżynier, 1 kierownik zatrudnienia, 1 główny księgowy i dysponowali 1 samochodem służbowym. W kopalniach JSW S.A. było 7 dyrektorów na 41 000 zatrudnionych.

Jak twierdzą związkowcy, sytuacja po ponad 30 latach wygląda zupełnie inaczej. W 2025 roku spółka zatrudnia ponad 40 dyrektorów na 21 000 pracowników, a w samym Biurze Zarządu na stanowiskach menadżersko-kierowniczych pracują 93 osoby. Jak czytamy w liście, ich wynagrodzenie waha się od 25 000 zł do 45 000 zł, a do tego dochodzą samochody służbowe i inne przywileje. Związkowcy podsumowują to dosadnie:

W efekcie przez ponad 30 lat zatrudnienie w spółce zmniejszono o około 50 proc., a liczbę dyrektorów podniesiono o ponad 580 proc.

Pracodawca nie może wszystkiego przerzucać na pracownika

W liście otwartym przywołano również argumenty prawne. Związkowcy podkreślają, że próba obniżenia wynagrodzeń pracownikom w związku z trudną sytuacją firmy uchybia podstawowej zasadzie prawa pracy, jaką jest zasada ryzyka gospodarczego pracodawcy. To pracodawca, a nie pracownik, ponosi konsekwencje niepowodzeń biznesowych.

Powołują się przy tym na doktrynę oraz wyrok Sądu Najwyższego:

„Z ponoszenia przez pracodawcę ryzyka gospodarczego wynika niedopuszczalność obciążania pracownika skutkami ujemnych wyników działalności gospodarczej.” (Wyrok SN z 24.09.2009 r., II PK 57/09, OSNP 2011, nr 9-10, poz. 123).

Jak podkreślają autorzy listu, nawet niewypłacalność firmy nie powoduje wygaśnięcia roszczeń pracowniczych, a co dopiero przejściowe trudności ekonomiczne.

Związkowcy do zarządu JSW: "Leczenie zacznijcie od siebie"

Federacja „Jedność” zamiast cięć w wynagrodzeniach pracowników, proponuje radykalną restrukturyzację "od góry". Wśród ich postulatów znalazły się m.in. likwidacja niepotrzebnych stanowisk dyrektorskich, redukcja floty samochodów służbowych oraz obniżenie wynagrodzeń samego zarządu, które w 2024 roku wyniosły prawie 6 milionów złotych.

List kończy się mocnym apelem do władz spółki:

Najpierw ,,uleczcie siebie” i zacznijcie restrukturyzację od wielu dyrektorów, a tych niewielu pracowników, którzy uczciwie pracują zostawcie w spokoju, bo bez ich właściwego wynagradzania, wydobycie i sprzedaż nie wzrosną.