Zdjęcia 8-letniego Kamilka ze szkoły. Rozcięta warga, złamana ręka. Nikt nic nie widział

i

Autor: Archiwum prywatne/Facebook/ Szczyt Alienacji Rodzicielskiej Zdjęcia 8-letniego Kamilka ze szkoły. Rozcięta warga, złamana ręka. "Nikt nic nie widział"

Walka o życie Kamilka

Zdjęcia 8-letniego Kamilka ze szkoły. Rozcięta warga, złamana ręka. "Nikt nic nie widział"

Profil Szczyty Alienacji Rodzicielskiej opublikował dwa zdjęcia, na którym widać 8-letniego Kamilka z opuchniętą wargą oraz złamaną ręką. Zdjęcia zrobiono w marcu tego roku, czyli w okresie, kiedy chłopiec był katowany przez ojczyma. Czy to były rzeczywiste sygnały, że 8-latek przechodzi w domu prawdziwą gehennę? Mamy stanowisko szkoły

Kamilek cierpiał straszliwie. W szkole nikt nie widział problemów

W sprawie maltretowanego przez ojczyma 8-letniego Kamilka z Częstochowy wychodzą na jaw nowe fakty. Chłopiec przez kilka tygodni przechodził w domu piekło. Ojczym bił go, spowodował złamania, a 29 marca polał go wrzątkiem, a chwilę później położył chłopca na rozgrzanym piecu. Wszystko przerwał biologiczny ojciec chłopca 3 kwietnia, kiedy przyszedł go odwiedzić, a gdy zobaczył, w jakim jest stanie, wezwał pogotowie. 

Dziecko przebywa w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Jego stan jest nadal bardzo ciężki. Trwa walka o życie Kamilka. Wszyscy trzymamy kciuki za to, żeby wrócił do zdrowia.

Dawid B. i Magdalena B., matka Kamilka, która nie reagowała na cierpienie własnego syna, usłyszeli zarzuty i trafili do aresztu. Mężczyzna ma odpowiedzieć za usiłowanie zabójstwa i znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem. Kobieta za pomocnictwo.

O tym, że w rodzinie dzieje się źle, wiadomo było od 2021 roku. Mimo to sąd nie zdecydował się wtedy na wniosek Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej zabezpieczyć dzieci Magdaleny B. Kobieta ma ich sześcioro z trzema mężczyznami. Z kolei szkoła zaufała zeznaniom matki, która twierdziła, że Kamil chodzi do placówki ze złamaną ręką, bo się przewrócił. Sąd, ośrodki pomocowe i szkoła zgodnie twierdzą, że nie było sygnałów o przemocy w tej rodzinie.

Kamilek chodził do szkoły z rozciętą wargą i złamaną ręką. "Dziecko potknęło się o próg"

Profil Szczyty Alienacji Rodzicielskiej opublikował dwa zdjęcia, na których jest Kamilek. Zostały one wykonane najprawdopodobniej w szkole. Wedle informacji SAR pochodzą z 8 i 20 marca, czyli okresu, w którym dziecko miało już doświadczać przemocy. Na jednym z nich chłopczyk stoi smutny z pękniętą wargą. Na drugim ma rękę w gipsie. W takim stanie 8-latek chodził do placówki. Dyrektorka szkoły w rozmowie z "Uwagą" przekazała, że rozmawiała na ten temat z mamą Kamilka. Magdalena B. powiedziała, że to był wypadek, a chłopiec się przewrócił. Dziś wiemy, że to ojczym połamał mu rękę i pozostałe kończyny. Przypalał go papierosami. A 29 marca oblał wrzątkiem i położył na piecu. Dziecko cierpiało od kilku tygodni.

- Oczywiście nikt "nic nie widział". I teraz zestawcie sobie Państwo te zdjęcia z wczorajszą wypowiedzią rzecznika prasowego Sądu Okręgowego w Częstochowie, pana Bogacza, który przed kamerami stwierdził cyt.: "nie było w tej rodzinie w ogóle mowy o problemie przemocy wobec dzieci" - napisano na profilu Szczyty Alienacji Rodzicielskiej.

Super Express skierował w tej sprawie pytania Zespołu Szkół Specjalnych nr 28 w Częstochowie:

  • Czy rozbita warga u dziecka i złamana ręka nie były wystarczającymi dowodami na przemoc w rodzinie?
  • Czy szkoła w ogóle ma jakiekolwiek możliwości weryfikacji wersji podawanej przez matkę?
  • Co placówka edukacyjna może w takich sytuacjach w zrobić?
  • Jakie są procedury w przypadku podejrzenia, że wobec dziecka stosowana jest przemoc?

 

Poniżej prezentujemy całą odpowiedź placówki

W dniu 08.03.2023 r. uczeń, Kamil przyszedł do szkoły z rozciętą dolną wargą, śladami zasinień na rączkach i policzku oraz sygnalizował ból prawej ręki. Skontaktowano się z matką ucznia, która złożyła pisemne wyjaśnienie, że dziecko potknęło się o próg i przewróciło przed wyjściem do szkoły stąd te obrażenia. W drugim dniu 09.03.2023r dziecko zostało przyprowadzone do szkoły ale nadal skarżyło się na ból ręki. Wychowawca klasy natychmiast zobowiązał matkę o pilną konsultację lekarską. W godzinach popołudniowych matka poinformowała telefonicznie wychowawcę klasy, że Kamil ma założony na rękę gips i zapytała także czy dziecko może uczęszczać na zajęcia w szkole. Wychowawca wyraził zgodę pod warunkiem, że ręka jest usztywniona i matka oświadczyła, że nie ma przeciwwskazań lekarskich. Uczeń uczestniczył w zajęciach edukacyjnych z wyłączeniem basenu i zajęć ruchowych. Ze zdarzenia sporządzono notatkę, którą podpisała matka ucznia. Po zdarzeniu Kamil wziął udział w zajęciach z psychologiem. W dniu 17.03.2023r wychowawca klasy wykonał telefoniczną rozmowę z pracownikiem socjalnym informując ją, że uczeń ma rękę w gipsie i przekazał informacje o jego funkcjonowaniu po powrocie do szkoły. Gips z ręki został zdjęty u ucznia 21.03.2023r i w tym dniu Kamil był nieobecny w szkole. Szkoła opiera się na informacjach przekazanych przez rodzica bądź opiekuna, a w sytuacjach kiedy rodzina jest pod opieką innych instytucji kontaktuje się z w/w informując o zdarzeniu. 

W przypadku zdarzenia, o którym mowa w pytaniu 4 (procedury w przypadku podejrzenia przemocy przyp. red.) stosujemy następujące zasady:

  • Wezwanie do wyjaśnienia rodziców lub opiekunów ucznia.
  • Złożenie pisemnego oświadczenia o zdarzeniu.
  • Informowanie o zdarzeniu instytucji wspierających rodzinę.
  • Skierowanie dziecka na rozmowę z psychologiem.
  • W przypadku powtarzających się zdarzeń następuje zgłoszenie do policji i do sądu rodzinnego z prośbą o wyjaśnienie.

W okresie przebywania Kamila w szkole opisana sytuacja (08-09.03.2023r) była jedyną sytuacją wymagającą interwencji i wyjaśnień oraz zastosowania procedur w odpowiednim zakresie (1-4 w/w procedury). Zachowanie Kamila nie wzbudziło żadnych podejrzeń, był aktywny i dynamiczny chętnie uczestniczył w zajęciach. Nawet zabezpieczenie jego ręki po zdarzeniu 08-09.03.2023r nie spowodowało zmiany zachowania - informuje częstochowska szkoła specjalna.

Prokuratura zbada kilka wątków, w tym szkoły

Śledczy po całych wydarzenia z 3 kwietnia musieli zająć się priorytetowo matką Kamilka i jego ojczymem, którzy trafili już na trzy miesiące do aresztu, gdzie będą oczekiwać na sprawę w sądzie. Prokuratura będzie również badać pozostałe wątki w tej sprawie, czyli pracę instytucji w sprawie chłopca. 

- W ramach tego samego śledztwa będzie wyjaśniane, czy pracownicy MOPS w Częstochowie i Olkuszu właściwie wykonywali swoje obowiązki. Część pracowników została już przesłuchana. Zabezpieczono dokumentację związaną z pomocą, która była udzielana tej rodzinie - mówi nam Tomasz Ozimek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie. - Działania podjęte przez placówkę edukacyjną będą kolejnym analizowanym wątkiem w tej sprawie. Co do ewentualnej odpowiedzialności instytucji podejdziemy kompleksowo - dodał.

Jak przyznaje Ozimek, praca w tym zakresie będzie bardzo mozolna. 

Pomodlą się za Kamilka na Jasnej Górze

Gdy 8-latek walczy o życie w szpitalu, osoby zdruzgotane dramatem chłopca robią, co mogą, żeby wesprzeć go w powrocie do zdrowia. Wierni mają zamiar modlić się na Jasnej Górze w intencji Kamilka. Stowarzyszenie Szczyty Alienacji Rodzicielskiej zamówiło mszę, która odbędzie się 20 kwietnia o godz. 7:30. - O powrót do zdrowia bestialsko skatowanego 8-letniego Kamilka z Częstochowy by wreszcie mógł zacząć cieszyć się radością dzieciństwa i doświadczać rodzinnej miłości oraz ciepła prawdziwego domowego rodzinnego ogniska - w takiej intencji mają zamiar modlić się wierni.

Listen on Spreaker.