Fala krytyki spadła na właścicieli restauracji Mandala Kitchen & Bar w Zabrzu. Wszystko po tym jak na drzwiach lokalu pojawił się nietypowy komunikat: „Zapraszamy wolnych ludzi. Przed wejściem prosimy o schowanie zużytej maseczki w miejscu bezpiecznym (torebka, kieszeń) lub o wyrzucenie jej przed wejście do restauracji (nie posiadamy pojemnika na materiały skażone)” – czytamy.
Właścicielom lokalu zarzucono, że nawołują do łamania obostrzeń. Ci jednak bronią się, że nie są przeciwko maseczkom. Zwracają jednak uwagę na inny problem.
- Już parę razy apelowaliśmy o to aby maseczek nie zostawiać na stołach, w doniczkach, na wieszakach, nie robić z nich oprawy do świeczników, topić w toalecie. Towarzyszą nam przez dzień, tydzień (w zależności od częstotliwości zmieniania, prania) i jest na nich wszystko to co przez ten okres wydychamy, wykichamy wykaszlemy. Zajmując miejsce i tak je ściągacie ,a schowane przed wejściem do restauracji uchroni przed odruchowym pozostawieniem "gdziekolwiek ". Czy jesteśmy przeciwko maseczkom? Nie. Czy przeciwko nakazowi noszenia ich wszędzie ? Tak - napisała Anna Bartuś, właścicielka restauracji.
Restauratorka dodała też, że noszenie maseczek non stop jest konieczne ani. Stwierdziła też, że siedzenie 10 godzin w pracy w maseczce i wdychanie ponowne tego co wydychamy jest zdrowe.
- Nie zgadzamy się ze słowem NAKAZ ,ani z karaniem mandatem w sytuacji gdzie od prawie dwóch lat rządzący nie potrafią prawnie uregulować kwestii obostrzeń. Maseczki powstały wcześniej niż covid i dorosły, inteligentny człowiek wie w jakich okolicznościach powinien ich używać. A ślepe noszenie ich przez całą dobę bo tak "karzą" jest odbieraniem naszego podstawowego prawa do WOLNOŚCI więc zachęcamy wszystkich do bycia wolnym człowiekiem - napisała właścicielka restauracji Mandala Kitchen & Bar w Zabrzu.