Nie milkną echa tragicznej eksplozji w Katowicach-Szopieniach. Do wybuchu doszło w piątek 27 stycznia ok. godz. 8:30 przy ul. Bednorza 20. W jego wyniku kamienica została rozerwana na strzępy, a w pobliskich szkołach rozbiły się okna. Ratownicy przez wiele godzin przeczesywali gruzowisko w poszukiwaniu ofiar. Siedem osób wyszło z katastrofy cało, ale dwóch kobiet nie udało się uratować.
Jeden z ocalałych mężczyzn w ciężkim stanie trafił do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. Jest członkiem skonfliktowanej z parafią rodziny, która przez tragedią miała wysłać list do kilku redakcji. Informowała w nim, że wybuch nie był przypadkiem, a rozszerzonym samobójstwem.
Eksplozja w Katowicach-Szopienicach. Prokuratura przesłuchała świadka
To właśnie poparzony mężczyzna może się okazać kluczowym świadkiem w śledztwie, które prowadzi prokuratura. W poniedziałek popołudniu 30 stycznia odbyło się jego przesłuchanie. Niestety, śledczy na tym etapie nie zdradzają, co powiedział.
- Nie przekazujemy informacji na temat treści zeznań - powiedziała prok. Zawada-Dybek.
Prokuratura w dalszym ciągu bierze pod uwagę różne wersje zdarzeń i nie wyklucza żadnej opcji.
Wybuch kamienicy w Katowicach. Przeprowadzono sekcję zwłok dwóch kobiet
W dniu dzisiejszym przeprowadzono sekcję zwłok dwóch kobiet, które zginęły pod gruzami zawalonego budynku. Okazuje się, że konieczne będzie przeprowadzenie dodatkowych badań – toksykologicznych i histopatologicznych. Zostały już zlecone przez prokuratora. Równocześnie śledczy czekają na protokół z sekcji, który będzie zawierał bardziej szczegółowe wnioski.
Rzeczniczka prokuratury potwierdziła, że śledczy są w posiadaniu listu, który rodzina miała skierować do dwóch redakcji. Przekazała też, że informacje o sporze kobiet z plebanią były śledczym znane.
Śledczy zabezpieczyli list oraz zapisy monitoringu w pobliżu kamienicy. Zabezpieczona zostanie również dokumentacja zniszczonego budynku.