O sprawie jako pierwszy poinformował Dziennik Zachodni. W ubiegłym tygodniu Mieczysław Kieca, prezydent Wodzisławia Śląskiego, zwołał konferencję prasową. Dziennikarzom mówił o sytuacji ukraińskich rodzin, które znalazły w bursie schronienie przed wojną.
Aktualnie przebywa tam 48 osób. Wojewoda przeznaczył na ich roczne utrzymanie 300 tys. zł. Miasto otrzymuje 70 zł na dobę na osobę.
Mieczysław Kieca podniósł alarm, ponieważ końcem zeszłego roku rada miasta wprowadziła zmianę do uchwały budżetowej. Koalicyjna większość przesunęła wówczas 60 tys. zł od wojewody na inny cel, a mianowicie remont budynku, w którym mieszkają Ukraińcy.
Podczas konferencji Kieca przekazał, że już w grudniu zeszłego roku podczas wypłacania wynagrodzeń pracownikom opiekującym się Ukraińcami, miastu zabrakło środków na opłacenie wszystkich obowiązkowych składek (np. zusowskich). Przekazał też, że pieniędzy na ich wypłaty wystarczy tylko do połowy stycznia.
Według włodarza Wodzisławia, decyzja Wysokiej Rady zmusza go do wyrzucenia rodzin z dziećmi na bruk. Ponadto radni mieli odebrać prezydentowi upoważnienie do przenoszenia środków z innych działów na zabezpieczenie wsparcia dla uchodźców. W odpowiedzi na zarzuty radni zapowiadają skierowanie sprawy do prokuratury. Twierdzą, że zostali pomówieni przez prezydenta Kiecę, który prowadzi fałszywą narrację i stawia ich w złym świetle.
Tłumaczą, że jedynie przesunęli 60 tys. zł z wynagrodzeń pracowników na odmalowanie budynku. Co nie oznacza, że zabrali pieniądze na prąd, ciepło, wodę czy wyżywienie. I zaznaczają, że zostawili kilkanaście tysięcy złotych na wypłaty dla opiekunów w bursie.
Radni znów przesunęli środki, by starczyło i na remont, i na wynagrodzenia
Na dzisiejszej nadzwyczajnej sesji Rady Miasta w Wodzisławiu Śląskim momentami było gorąco.
- Jak mam jako prezydent miasta zapłacić pracownikom, którzy wykonali pracę w grudniu ubiegłego roku? Jak mam zapewnić opiekę Ukraińcom, którą zlecił wojewoda? - pytał radnych Mieczysław Kieca.
W odpowiedzi radni zapytali prezydenta, w jaki sposób planował budżet miasta, skoro teraz twierdzi, że na wypłaty pracowników nie wystarczy pieniędzy.
- To jest pana populizm, oczernia pan radę, która nie zabrała ani złotówki ze środków na utrzymanie ukraińskich rodzin. To pańskie decyzje kadrowe wpływają na sytuację - mówił podczas sesji Dezyderiusz Szwagrzak.
Ostatecznie jednak udało się uzyskać kompromis. Radni zagłosowali za tym, by na remont Bursy pozostawić 50 tys. zł. Środki na wynagrodzenia pracowników, którzy opiekują się uchodźcami z Ukrainy, udało się pozyskać, zmniejszając wydatki w kilku sferach budżetowych. Uchwalono, że na wypłaty dla opiekunów zostanie przeznaczone 62 tys. zł.