Najbardziej nawiedzony dom w Polsce jest w Jaworznie-Jeleniu?
Na pierwszy rzut oka dom nie wyróżnia się niczym szczególnym. Budynek znajduje się na rynku w Jeleniu - dzielnicy Jaworzna i choć z pozoru wydaje się zwyczajny, to zwyczajny na pewno nie jest. Obiekt od lat jest obiektem, którego historia mrozi krew w żyłach i wywołuje ciarki na plecach. Kryje w sobie mroczne tajemnice. Jedną z nich jest ta więźniu z Oświęcimia, który miał znęcać się, zabić i zakopać w piwnicy swoje dziecko. Według nielicznych świadków, dom jest nawiedzony, co postanowili sprawdzić łowcy duchów, czyli ekipa Mystery Hunters.
O tym, że dom może być nawiedzony, po raz pierwszy informowano w w listopadzie 2014 roku na platformie YouTube. Grupa zajmująca się zjawiskami paranormalnymi- PTGH, czyli Professional Team of Ghost Hunters przeprowadziła tam śledztwo. Piter Shalkevitz, który jest świeckim egzorcystą, za pomocą prowokacji chciał skomunikować się ze światem duchów. Potem przez dłuższy czas o budynku było cicho, aż niejaki Peter Langer, który jest szefem Ślonskiej Ferajny, organizacji wspierającej historię, język i kulturę Śląska.
Nawiedzony dom w Jeleniu stał się escape roomem
Pomysł na biznes podsunęła mu córka wspominając, że jest pewien dom na sprzedaż, który mija codziennie w drodze do pracy. Pomysł mu się spodobał więc kupił dom i przystąpił do remontu.
Dom od samego początku zaczął sprawiać problemy. Drzwi nie chciały się otwierać, przedmioty zmieniały swoje położenie, a z piwnicy co jakiś czas dobiegały niepokojące dźwięki. Robiło się coraz dziwniej. Drzwi same otwierały się i zamykały, samochody zaparkowane na posesji miewały awarie.
Escape room, co ciekawe, cieszył się bardzo dużym zainteresowaniem. Można było go wynająć na całą noc rozwiązując w nim zagadki, jednak z nieznanych powodów właściciel zawiesił działalność, choć jak wyjaśnił kilka lat temu na łamach Gazety Wyborczej, zrobił to, ponieważ interesem miała zajmować się córka. Ta jednak nie miała na to czasu wiec postanowił się problemu pozbyć. Dom został wystawiony na sprzedaż za niecałe 200 tys. zł. Potem dom miał być wynajmowany, ale chętnych za wielu nie było. Najodważniejsi byli Ukraińcy, którzy ze względu na słabą znajomość języka nie znali historii nawiedzonego domu w Jeleniu. Dlatego jedni wytrzymywali nawet kilka miesięcy, ale byli i tacy, co rezygnowali po kilku dniach. Powód? Podobno w domu cały czas straszy.
O nawiedzonym domu w Jeleniu wiemy od bardzo dawna. Już kilka lat temu podejmowaliśmy próby przeprowadzenia w nim badań na występowanie zjawisk paranormalnych, lecz udało się to dopiero w tym roku. Zrealizowaliśmy pierwszy projekt tego typu w Polsce - dwie noce z duchami. Uważamy, że im dłużej przebywa się w nawiedzonym miejscu, tym większa szansa na zarejestrowanie i doświadczenie zjawisk nadprzyrodzonych - tłumaczy Piotr z grupy Mystery Hunters z Warszawy.
Badacze różnych zjawisk przez te dwa dni i dwie noce zarejestrowali niemało zjawisk. Urządzenia rozmieszczone w piwnicy i na strychu wielokrotnie wyłapywały wahania pola elektromagnetycznego, a więc energii, którą emitują duchy. Udało im się również uchwycić EVP (Electronic Voice Phenomena) - zniekształcony, męski głos nieznanego pochodzenia. Najciekawiej jednak zrobiło się tuż po wybiciu trzeciej w nocy. W jednym z pomieszczeń na parterze zaczęło impulsywnie migać światło, tak jakby jakaś nieznana siła manipulowała energią i dawała o sobie znać.
Wierzymy, że duchy mogą wpływać na otaczający nas świat i między innymi manipulować światłem. To co się wydarzyło, wprawiło nas w osłupienie. Siedzieliśmy na fotelach, za nami na ścianie wisiał obraz i krzyż, prosiliśmy o jakiś znak. Wybiła trzecia w nocy, czyli godzina duchów i znak się pojawił. To było niesamowite przeżycie - opisuje Radek z Mystery Hunters.
Jak wyglądała pierwsza noc ekipy Mystery Hunters w Nawiedzonym domu w Jeleniu zobaczycie na poniższym filmie. Materiał z drugiej nocy ma zostać opublikowany 1 grudnia.