Opuszczony żłobek w Gliwicach
Przed wieloma laty żłobek dla dzieci pracowników Kombinatu Urządzeń Mechanicznych Bumar - Łabędy był prężnie rozwijająca się placówką. Dzisiaj to już tylko waląca się i porastająca bujną roślinnością ruina, która nie przypomina lat świetności. Co więcej mieszkańcy coraz częściej skarżą się na dziwne zjawiska, jakich doświadczają w okolicy. Czy w środku straszy? Postanowiła sprawdzić to grupa Mystery Hunters, badająca zjawiska paranormalne. Weszli do budynku w środku nocy.
Żłobek w Gliwicach Łabędach zrujnowany
Kiedy patrzymy na stare zdjęcia dawnego żłobka w Łabędach zastanawiamy się, w jaki sposób tak piękny i okazały budynek, mógł zamienić się w kompletną ruinę. Po dawnej świetności obiektu nie ma już śladu. Pozostał wszechogarniający bałagan, zawalające się stropy, zrujnowane ściany, powybijane okna. Obraz totalnej demolki. Kiedyś miejsce tętniące życiem, w którym podopieczni żłobka do dyspozycji mieli nie tylko piętrowe przedszkole, ale i okazały ogród z ogromną fontanną na tyłach budynku. Dzisiaj obiekt cieszy się jedynie coraz większą popularnością wśród fanów urbexu i zainteresowaniem osób bezdomnych. Po latach świetności, z którymi kojarzyło się to miejsce, została tylko zieleń, z tym wyjątkiem, że teraz pochłania ruiny dawnego żłobka w niekontrolowany przez nikogo sposób.
Miejsce to okryte jest jednak złą sławą. Podejrzane hałasy, odgłosy kroków, mrożące krew w żyłach szelesty, krzyki, lament. Kontury postaci, przemykające korytarzami o zmroku. To tylko nieliczne z pogłosek, które krążą na temat tego budynku.
- Słyszeliśmy różne pogłoski mówiące o tym, że stary żłobek w Gliwicach nawiedzają zjawy. Z relacji okolicznych mieszkańców dowiedzieliśmy się, że w pobliżu budynku dochodzi do niewyjaśnionych zjawisk. Szare postaci w oknach, płacz dziecka, dziwne szumy dobiegające ze żłobka. Podobno ludzie boją się zapuszczać w jego okolice. My postanowiliśmy to sprawdzić - mówi Michał z Mystery Hunters.
Zobacz zdjęcia opuszczonego żłobka w Gliwicach
Żłobek w Gliwicach grozi zawaleniem
Budynek jest bardzo rozległy i w wielu miejscach grozi zawaleniem. Grupy, które decydują się na jego eksplorację, robią to na własne ryzyko. Łowcy duchów postanowili sprawdzić to miejsce w nocy. Wyniki ich badań przeszły ich najśmielsze oczekiwania. Zaczęło się od wstępnej eksploracji obiektu i rozmieszczeniu kamer w jego wnętrzu. Później przyszedł czas na sesję EVP (Electronic Voice Phenomenon), przeprowadzoną za pomocą dyktafonu analogowego. Przyjęło się, że tego typu urządzenia są bardziej czułe na bodźce z zaświatów. Jednak dopiero badanie przy użyciu urządzenia RemPod (miernik temperatury, ruchu oraz pola elektromagnetycznego) przyniósł niebagatelne rezultaty.
Niewyjaśnione zjawisko w środku żłobka
- Gdy postawiliśmy Rempoda w jednym z pomieszczeń, ten zaczął impulsywnie reagować, nieustannie świecić diodami przez dobrych kilka minut. Nie było nas wtedy w tym pomieszczeniu. Jakaś silna energia skumulowała się wokół urządzenia. To tak jakby duch zaczął je dotykać, bawić się nim. Być może nawet duch dziecka – tłumaczy Radek.
Łowcy duchów w Gliwicach
Ekipa łowców duchów jeszcze niejednokrotnie doświadczyła dziwnych zjawisk tej nocy. Zaobserwowali również szkielet postaci przy użyciu kamery SLS, która mapuje kontury zjaw niewidocznych ludzkim okiem poprzez podłączonego do aparatu kinecta, czyli czujnika ruchu. Kontakt z drugą stroną udało się również uzyskać za pomocą urządzenia o nazwie Pryzmat, które pozwala na uzyskanie odpowiedzi “tak” lub “nie” na konkretnie zadane pytania. Coś tej nocy dwukrotnie wskazało na swoją obecność zapalając zieloną diodę na urządzeniu.