Do niecodziennej sytuacji doszło w nocy w Katowicach. Na trasie pomiędzy Katowicami, a Chorzowem jechał tramwaj linii nr 33, który nie był wpisany w rozkład jazdy. Jak się okazało, jeden z motorniczych, który zauważył tramwaj powiadomił dyspozytora, który próbował połączyć się z 25-latkiem przez radiotelefon. Niestety, to się nie udało i podjęto decyzję, żeby zatrzymać wagon. Udało się to dzięki zdalnemu wyłączeniu zasilania trakcji tramwajowej w centrum Chorzowa.
- To unieruchomiło też inne tramwaje, ale to był najprostszy i najskuteczniejszy sposób zatrzymania uprowadzonego tramwaju. Ten pan nie uciekał i nie stawiał oporu – powiedział rzecznik Tramwajów Śląskich Andrzej Zowada.
W Katowicach kradł tramwaj, którym dojechał do Chorzowa
W Chorzowie udało się unieruchomić tramwaj. Na miejsce wezwano policję i kontrolera ruchu. Mężczyzna, który ukradł pojazd został zatrzymany przez policję. Wyjaśniono, że 25-latek wyjechał z zajezdni Katowice-Zawodzie skąd kierował się w stronę Chorzowa, zabierając po drodze ludzi.
Sprawą zajmują się także Tramwaje Śląskie S.A., które chcą wyjaśnić w jaki sposób obcy mężczyzna dostał się na teren zajezdni i wyjechał z niej niezauważony.
- Wiadomo, że mężczyzna nigdy nie był zatrudniony w Tramwajach Śląskich. Skradziony pojazd był włączony, ponieważ w nocy był serwisowany. W chwili kradzieży prawdopodobnie jednak nikogo nie było w pobliżu. - Przeanalizowane zostaną nagrania monitoringu, wyjaśnione musi też zostać to, dlaczego brama była otwarta, a ochrona nie zareagowała – wskazał rzecznik. PAP