Uczniowie i studenci mówią stanowcze: „NIE” Przemysławowi Czarnkowi. W ramach protestu przeciwko ostrym słowom i krytyce Ministra Edukacji skierowanym w kierunku środowiska LGBT i kobiet rozpoczęli strajk.
– Na początek nasz protest ma formułę udziału w akcjach dobroczynnych. Będziemy oddawać krew i szpik, zrobimy zdjęcia z hasłem „MENczarnia” i opublikujemy je na portalach społecznościowych. Będziemy też wspierali gastronomię zamawiając jedzenie na wynos - wyjaśnia Kamil Kozak z grupy STOP deMENtażowi Edukacji,jeden z organizatorów strajku. Oprócz niego akcję koordynuje też Młodzieżowy Strajk Klimatyczny, Extinction Rebellion i Greenpeace.
W środę zaplanowany jest strajk generalny. Uczniowie i studenci nie będą uczestniczyć w zajęciach, które nadal z powodu pandemii koronawirusa odbywają się głównie zdalnie poprzez sieć. Do tego samego namawiają wykładowców i nauczycieli.
Niedawno szef resortu edukacji i nauki zasugerował, że uczelnie, które sprzyjają protestującym, mogą mieć problemy z uzyskaniem państwowych dotacji. Na te słowa stanowczo zareagował w imieniu Konferencji Rektorów Akademickich Uczelni Polskich prof. Arkadiusz Mężyk, rektor Politechniki Śląskiej w Gliwicach.
– Jeżeli idę ulicą i ktoś wyciąga broń i nią grozi, a potem zaprasza do rozmów, to chęć do dialogu jest mała. Pan Minister Czarnek mówiąc o możliwości pozbawienia uczelni dotacji, tak naprawdę wyjął metaforycznie tę broń. Nie tak ma wyglądać ta rozmowa - mówi dr Paweł Dybała, nauczyciel akademicki z Uniwersytetu Jagielońskiego w Krakowie.
Dwa tygodnie temu wykładowcy, uczniowie i studenci wysłali do premiera Mateusza Morawieckiego petycję z ponad 90 tysiącami podpisami. Domagali się odwołania ministra Przemysława Czarnka. Szef rządu nie odpowiedział na pismo.