Ostatnie doniesienia mówią o 100-150 rannych. Burze uszkodziły wiele domów we wsiach Hrusky i Moravska Nova Ves w pobliżu granicy ze Słowacją. Ogłoszony został czwarty poziom stanu pogotowia, który oznacza, że może być wiele ofiar wśród ludzi i mobilizowane są wszystkie dostępne jednostki ratunkowe. W rejon burz zmierza zespół z psami i specjalistycznym sprzętem pomagającym zlokalizować żywe osoby w ruinach domów. Władze rozważają wysłanie na południowa Morawę jednostek wojska.
O trzech zabitych oficjalnie poinformowała w piątek rano rzeczniczka służb ratowniczych Michaela Bothova. Wcześniej mówiono o jednej ofierze śmiertelnej.
Na miejsce skierowano ponad 100 jednostek straży pożarnej. Czeskie służby ratunkowe wsparły ekipy z Austrii i Słowacji.
Zastępca burmistrza Hruška w regionie Břeclav Marek Babisz opisuje, że połowa wsi została zrównana z ziemią. "Zostały tylko mury bez dachów, bez okien. Kościół nie ma dachu, nie ma wieży, ludzie nie mieli się gdzie ukryć. Wieś od kościoła w dół praktycznie nie istnieje. Szkoła nie ma elewacji, nie ma dachu. Wiekowe lipy, świerki są powalone, to szaleństwo" - cytuje Babisza czeska telewizja.
Przedstawiciele lokalnych władz mówią o zrównaniu z ziemią przez tornado połowy wsi Hruszki. Silny wiatr miotał na domy samochody. Miejscowy kościół został pozbawiony dachu, zawaliła się wieża. Z korzeniami zostały wyrwane stare lipy. Wichura przewróciła autobus. Zablokowana został autostrada D2 prowadząca z Brna do granicy ze Słowacją i dalej do Bratysławy.
Według ostatnich doniesień około 75 tys. odbiorców jest pozbawionych prądu. Najczęstszą przyczyną awarii są powalone drzewa, które zerwały linie energetyczne. W niektórych miejscach przewody zerwał silny wiatr.
Nagrania z Moraw, które trafiają do mediów społecznościowych, pokazują dramatyczny obraz po przejściu wichur i burz. Widać zniszczone samochody, zalane ulice i zawalone domy. Najbardziej poszkodowane zostało miasto Hodonin i okoliczne wsie.