Pościg jak z polskich filmów. Mogło dojść do tragedii
Rozbite radiowozy, pieszy ledwo unikający śmierci i dynamiczny pościg - świadkami takich scen byli mieszkańcy Raciborza w środę 8 listopada. Wszystko zaczęło się od tego, że policjanci zauważyli volkswagena golfa na jednej z ulic i zaczęli go ścigać. Powód? Nie chciał zatrzymać się do kontroli i ten zaczął uciekać. Policjanci ruszyli za nim i próbowali go zatrzymać. Ten jednak nie dawał i jeszcze przyspieszył uciekając w kierunku Rybnikiej. Tam wjechał na chodnik i o mały włos nie rozjechał pieszych. Potem zjechał na jezdnię i uderzył w nieoznakowany wóz policyjny. To go nie zatrzymało i kontynuował ucieczkę.
Po chwili uderzył w radiowóz, tym razem już oznakowany. Zatrzymał się i wraz z pasażerką zaczął pieszo uciekać. Po krótkim pościgu i oddaniu strzału ostrzegawczego uciekinier zatrzymał się razem z uciekającą z nim kobietą. Oboje są mieszkańcami Jastrzębia-Zdroju.
Powodem ucieczki były potrójny zakaz prowadzenia pojazdów oraz brak uprawnień do jazdy samochodem. 36-latek usłyszał zarzuty: niezatrzymania się do kontroli i ucieczkę, kierowanie samochodem pomimo orzeczonych sądowych zakazów, narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz zniszczenie mienia. Mężczyzna trafił do aresztu na 3 miesiące. Grozi mu do 5 lat więzienia.
Polecany artykuł: