Pielęgniarka z Gliwic miała zostać ofiarą hejtu. Ktoś zdewastował jej samochód?
Strach przed koronawirusem pcha ludzi do absolutnie nagannych czynów. Najlepszy przykład takiego zachowania mieliśmy niestety w Gliwicach. Ofiarą nienawiści i strachu przed COVID-19 miała zostać była pielęgniarka, a obecnie pracownica administracji w Szpitalu Miejskim nr 4 w Gliwicach, która trafiła na kwarantannę po tym jak pomagała ratować ludzkie życie.
Tą szokującą historię poznaliśmy dzięki publicznemu wpisowi w mediach społecznościowych.
- Moja mama, pielęgniarka gliwickiego szpitala, została ofiarą wandalizmu. A może i też nudy sąsiadów (?) po 1.5 miesiącu przymusowego siedzenia w domu.
Wychodząc jak co dzień o 6stej rano do pracy, znalazła swój samochód z przebitymi oponami. Cały obsmarowany farbą ze sprayu - napisała na Facebooku pani Olga z Gliwic.
Akty agresji i piętnowania wobec lekarzy i pielęgniarek (którzy TAK, mają największe ryzyko zakażenia się COVID-19, bo walczą na pierwszej lini frontu), wydają się rosnąć w siłę w całej Polsce. Nie pozwólmy, by Ci, którzy robią teraz najwięcej, abyśmy mogli powrócić do „normalności” - zamiast wdzięczności - czuli się piętnowani - pisze pani Olga.
Sprawą hejtu, którym dotykani są pracownicy służby zdrowia podczas pandemii koronawirusa zajmuje się już Rzecznik Praw Obywatelskich.
Głos w całej sprawie zabrała też sama poszkodowana.
- Dziś to dotknęło mnie. A jutro kolejnych pracowników służby zdrowia? Nie dajmy się zastraszyć - napisała na Facebooku pani Bogusia. - Nie dajmy się zastraszyć tym prymitywnym ludziom, którzy nie widzą w nas wsparcia, a widzą tylko wrogów, którzy zarażają. Róbmy swoje. Mimo wszystko pomagajmy i nieśmy pomoc tym, którzy tego od nas oczekują - zaapelowała pani Bogusia, pielęgniarka z Gliwic. Dodaje, że wspiera wszystkich, którzy pracują w ochronie zdrowia. Tych, do których sąsiedzi się nie odzywają, pomijają milczeniem, którzy mają malowane ściany, drzwi, samochody, palone wycieraczki, są wypraszani ze sklepów.
Policjanci z Gliwic zapowiedzieli, że przyjrzą się tej bulwersującej sprawie.
Całą sprawą zaskoczony jest personel i dyrekcja Szpitala Miejskiego nr 4 w Gliwicach.
- Do tej pory nasz szpital spotykał się tylko z pozytywnymi reakcjami na naszą pracę. Otrzymujemy od kilku tygodni wiele form wsparcia od naszych darczyńców. Nikt z nas nie spotkał się z hejtem czy z niechęcią. Dlatego ta historia jest dla nas zaskoczeniem i czekamy jakie będą ustalenia policji w tej sprawie - mówi nam Anna Ginał, rzecznik Szpitala Miejskiego nr 4 w Gliwicach. Dodaje, że pani Bogusia, która miała zostać ofiarą hejtu obecnie nie pracuje jako pielęgniarka. Jest pracownikiem administracji i nie ma bezpośredniego kontaktu z pacjentami.
- Sklepy z ubraniami i butami na Śląsku znowu są otwarte. Zobacz, gdzie zrobisz zakupy podczas pandemii [LISTA SKLEPÓW]
- Kiedy zostaną otwarte salony fryzjerskie i inne salony usługowe? Ministerstwo Zdrowia poda dzisiaj dokładny termin
- Kopalnie Murcki-Staszic i Ruch Jankowice wstrzymują prace. Powodem kilkadziesiąt zakażeń koronawirusem wśród górników
Co na temat całego zdarzenia mówi policja? Zapytaliśmy o to zdarzenie w Komendzie Miejskiej Policji w Gliwicach. Dostaliśmy taki komunikat:
"Wczoraj gliwicka policja przyjęła zgłoszenie o uszkodzeniu samochodu marki Renault Kadjar, zaparkowanego na osiedlu zamieszkiwanym przez właściciela auta i jego rodzinę. Mężczyzna, którego firma leasinguje pojazd, odkrył, że samochód został zniszczony - ktoś pomalował go farbą oraz prawdopodobnie przebił opony. Na miejsce zdarzenia pojechał patrol. Mundurowi pouczyli zgłaszającego, że ściganie sprawcy następuje zawsze na wniosek pokrzywdzonego. W tej chwili policja wykonuje więc czynności wstępne, oczekując na wniosek o ściganie od pokrzywdzonego (jak oświadczył gliwiczanin, w najbliższym czasie wniosek zostanie złożony).
Oględziny wykażą, czy ciecz, którą pomalowano białe auto, trwale uszkodziła jego powłokę. Ustalone zostanie również, czy doszło do strat materialnych w ogumieniu (wstępne oględziny nie wykazały przecięcia powłoki opon). Leasingowany pojazd został już odstawiony do serwisu. Wobec pojawiających się spekulacji i opinii o powodzie zajścia gliwicka policja informuje, że na tę chwilę jest zdecydowanie za wcześnie, by podawać jakąkolwiek z możliwych hipotez co do motywów działania sprawcy. W tej sytuacji działanie sprawcy wyczerpuje znamiona czynu określonego jako zniszczenie mienia. Jakie były dokładne okoliczności zdarzenia, wykaże postępowanie. Niewykluczone, że kwalifikacja prawna czynu może się zmienić, jeśli w toku postępowania wyjdą na jaw potwierdzone fakty, iż zachowanie sprawcy było motywowane nienawiścią."