Syn Anarchii z Częstochowy. Miał wszystko jak z gangu motocyklowego. Został zatrzymany

Sklep w Częstochowie jak gang motocyklowy

Pod Jasną Górą handluje się nie tylko dewocjonaliami, które z racji wielu pielgrzymek cieszą się niesłabnącą popularnością i dużym wzięciem. Czasem jednak można tam spotkać przedmioty do kupienia, które z religią niewiele mają wspólnego, czy też - dla niektórych, stanowią zupełnie inną religię od tej ogólnie przyjętej. Chodzi o motocykle i wszystko, co się z nimi wiąże, włącznie z całą subkulturą. Pewien sprzedawca z Częstochowy postanowił wykorzystać fakt rosnącej popularności jazdy na majestatycznych motocyklach i zająć się sprzedażą akcesoriów motocyklowych. A że zabrał się za to niczym bohater serialu "Synowie Anarchii", to na kłopoty czekać długo nie musiał. 

Miał w sobie krztynkę gangstera 

Pewnego dnia odwiedzili go funkcjonariusze Śląskiego Urzędu Celno-Skarbowego w Katowicach. Nie przyszli jednak przebierać się w gangsterów motocyklowych, tylko po to, by sprawdzić, czym faktycznie "Syn Anarchii z Częstochowy" handluje, i czy robi to legalnie. Sprawna kontrola wykazała, że na sklepie znajdowało się blisko 300 sztuk rzeczy oznaczonych znakiem towarowym popularnej amerykańskiej firmy produkującej mi. in. motocykle. 

W sklepowym asortymencie znajdowały się odzież, akcesoria motocyklowe oraz biżuteria. Wartość rynkowa zatrzymanego towaru to ponad 70 tys. zł, czyli tyle, za ile można kupić używanego Harley'a Davidsona. 

Teraz funkcjonariusze dokładnie badają skąd pochodzi trefny towar. - W przypadku potwierdzenia podejrzeń naruszenia ustawy Prawo własności przemysłowej sprzedawcy grozi odpowiedzialność karna – kara grzywny, kara ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do 2 lat - informuje śląska KAS.