Wyrok za zabicie żony
Sąd Apelacyjny w Katowicach zaostrzył w poniedziałek karę i wymierzył dożywocie Piotrowi Sz., oskarżonemu o zabicie w 2019 r. żony będącej w szóstym miesiącu ciąży. SA zmienił wyrok bielskiego sądu okręgowego, który skazał go na 25 lat więzienia.
Wyrok sądu w Bielsku-Białej zaskarżyły go wszystkie strony procesu. Prokuratura żądała dla oskarżonego dożywocia, pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych chciał uchylenia wyroku i zwrotu sprawy do I instancji. Obrona nieprawomocny wyrok uważała za zbyt surowy.
Strażnik miejski zabił żonę w ciąży
Do zabójstwa doszło jesienią 2019 r. Piotr Sz., wówczas funkcjonariusz bielskiej straży miejskiej, od pewnego czasu nie żył z żoną w zgodzie. Gdy kobieta była już w ciąży, zaczął romansować z koleżanką z pracy. Małżeństwo zaczęło się rozpadać.
Małżeństwo często się kłóciło, a w trakcie kłótni dochodziło do rękoczynów.
17 października doszło do kolejnej awantury, która zakończyła się tragicznie. Zaczęło się od wyzwisk. Mężczyzna dopadł swoją żonę, uderzył ją, przewrócił i chwycił za gardło. Trzymał tak długo, aż straciła przytomność i umarła.
Kobieta zdążyła wcześniej wyciągnąć komórkę, aby nagrać krzyki i wyzwiska. Moment zabójstwa został zarejestrowany na nagraniu audio. Jak mówili oskarżyciele, ofiara "nagrała własną śmierć".
Morderca zgłosił zaginięcie żony
Po zabójstwie sprawca owinął zwłoki w folię, wywiózł w okolice Siewierza i porzucił w lesie. Jakby nic się nie stało, po wszystkim poszedł zagrać w piłkę.
Następnego dnia - w piątek - poszedł do pracy w Straży Miejskiej i prowadził zwykłe czynności. Dzwonił też do teściowej, pytając o żonę. Udawał zaniepokojonego.
Po południu zdecydował się na oficjalne zgłoszenie zaginięcia kobiety na policji.
Policjanci rozpoczęli poszukiwania zaginionej. W jej poszukiwania zaangażowała się rodzina zaginionej i przyjaciele. Stróże prawa od początku nie dawali wiary podawanym przez niego okolicznościom zaginięcia. Śledczy z wydziału kryminalnego bielskiej komendy oraz trzeciego komisariatu, pod nadzorem bielskiej prokuratury, prowadzili czynności dochodzeniowo-śledcze oraz operacyjne. Policjanci sprawdzali wszystkie możliwe wersje zaginięcia, weryfikowali informacje podawane przez męża oraz okoliczności sprawy. Dane, które zebrali, uzasadniały podejrzenie, że mąż miał swój udział w sprawie. Mężczyzna został zatrzymany.
Do ostatecznego rozwiązania zagadki przyczyniła się osoba, która w sobotę w okolicach Siewierza wybrała się na grzyby. To ona znalazła w lesie ciało kobiety. Jak się później okazało, była to żona strażnika.
Strażnik przyznał się do morderstwa żony
Śledczy oskarżyli Piotra Sz. o zamordowanie ze szczególnym okrucieństwem żony będącej w szóstym miesiącu ciąży - dziecko również zmarło - a także wcześniejsze fizyczne i psychiczne znęcanie się nad żoną. Mężczyzna przyznał się do morderstwa. Nie godził się jednak z tym, że znęcał się nad kobietą. pap