Lekarze walczą o życie 8-letniego Kamilka. Jego stan się ustabilizował
Od 9 dni lekarze z Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach walczą o życie 8-letniego Kamilka, który trafił tam z poparzeniami. Został tam przetransportowany 3 kwietnia przez śmigłowiec. Wtedy zaczęły wychodzić na jaw przerażające fakty dotyczącego tego, skąd na jego ciele znalazły się nie tylko poparzenia, ale też złamania kończyn, ślady po przypalaniu papierosem i pobicia. W czterech ścianach domowego zacisza od kilku tygodni katował go ojczym, 27-letni Dawid B. 29 marca miał rzucić chłopca na rozpalony piec, polewać go wrzątkiem i przypalać papierosami. Na przestrzeni miesiąca - jak poinformowali lekarze z GCZD, powstały również złamania, które nie były leczone.
Lekarze GCZD: Leczenie potrwa wiele miesięcy
Żeby dziecko nie cierpiało podjęto decyzję o wprowadzeniu Kamilka w stan śpiączki farmakologicznej i podłączyli go pod respirator. Co dwa dni 8-latek przechodzi zabiegi operacyjne między innymi usunięcia martwicy z ran oparzeniowych. Jego ciało jest poparzone w 25 procentach. W trakcie świąt wielkanocnych, jego stan się ustabilizował, choć nadal jest ciężki i zagraża jego życiu.
Stan Kamilka jest bardzo ciężki. Terapia, którą musi przejść w związku z obrażeniami, jest skomplikowana i bardzo obciąża jego mały organizm. Nasi medycy robią wszystko, by chłopczyk wrócił do zdrowia. Potrwa to jednak wiele miesięcy - informuje Górnośląskie Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach.