Kamilek z Częstochowy, który został brutalnie skatowany przez ojczyma, zmarł 8 maja 2023 roku w w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka. Ośmioletni chłopiec był katowany przez swojego 27-letniego ojczyma - Dawida B. Mężczyzna znęcał się nad nim fizycznie bijąc go i przypalając papierosami. Do prawdziwej tragedii doszło pod koniec marca. Wtedy ojczym nie dość, że pobił dziecko, to rzucił nim o rozgrzany piec powodując koszmarne poparzenia. Chłopiec cierpiał przez kilka dni w domu, aż pogotowia nie wezwał jego biologiczny ojciec. Kamilek do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach trafił 3 kwietnia i od tamtej pory lekarze przez 35 dni walczyli o jego życie. Niestety, poparzenia zadane przez ojczyma były zbyt poważne. Chłopiec zmarł.
Śledztwo w sprawie śmierci Kamilka stoi w miejscu
Już wtedy środowisko ówczesnego rządu mówiło, o przywróceniu kary śmierci. Będący wtedy Prokuratorem Generalnym Zbigniew Ziobro zapowiadał, że będą dążyć do najsurowszego wymiaru kary dla sprawcy oraz wszystkich, którzy wiedzieli, co się dzieje w domu Kamilka i nie zareagowali tak, jak powinni. Do sprawy wyznaczono trzech prokuratorów, a śledztwo w tej sprawie od Prokuratury w Częstochowie przejęła jego decyzją ta w Gdańsku.
Jeszcze w Częstochowie zarzuty postawiono ojczymowi i Matce Kamilka z Częstochowy orz dwojgu jego krewnym. Mieszkający wtedy w jednym mieszkaniu na częstochowskim Stradomiu Wojciech J. i jego żona Aneta nie udzielili wtedy pomocy chłopcu. Ojczym usłyszał zarzut zabójstwa dziecka dokonanego ze szczególnym okrucieństwem. Potem jeszcze poszerzono go o znęcanie się psychiczne i fizyczne nad Kamilkiem, co miało trwać już od 2020 roku. Matka usłyszała zarzut pomocnictwa w zbrodni poprzez zaniechanie działania i niepodejmowanie reakcji chroniących małoletniego przed aktami przemocy ze strony ojczyma oraz nieudzielenie pomocy skatowanemu chłopcu znajdującemu się w stanie bezpośredniego zagrożenia życia, czym ułatwiła Dawidowi i B. dokonanie jego zabójstwa - podaje "GW.
Zarzut nieudzielenia usłyszał również 20-letni syn Anety i Wojciecha J.
Tak wygląda rodzina Kamilka
Zobacz zdjęcia
Dlaczego prokuratura przedłuża śledztwo w sprawie Kamilka?
Gdańska prokuratura od tamtej pory cały czas przedłuża śledztwo w sprawie śmierci Kamilka z Częstochowy. Na pytania w tej sprawie "Gazecie Wyborczej" odpowiedział prok. Mariusz Marciniak, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Gdańsku. Jak wyjaśnił, terminy tymczasowych aresztowań ojczyma i matki Kamilka mają termin do 26 czerwca 2024 r.
Polecany artykuł:
W najbliższym czasie nie jest planowane zakończenie śledztwa. Planowane jest złożenie wniosków o przedłużenie okresu śledztwa oraz o przedłużenie okresów tymczasowych aresztowań. Czynności w tej sprawie wykonywane są na bieżąco, a wszystkie uprzednio udzielone informacje pozostają aktualne. Na obecnym etapie postępowania nie informujemy o zaplanowanych czynnościach procesowych - podkreślił w rozmowie z "GW".
W czasie 1 rocznicy obchodów śmierci Kamilka z Częstochow, przyrodnia siostra chłopca powiedziała, że ma żal o ciągłe przedłużanie aresztu oprawcom jej brata, zamiast wydania wyroku. - Tyle słyszeliśmy o tym, jak priorytetowo będzie potraktowana ta sprawa, a w rok nawet nie wyciągnięto dyscyplinarnych wobec osób, które widziały, że dziecku dzieje się krzywda - powiedziała Magdalena, cytowana przez "GW".