Rybnik. Trzy seniorki czuły się samotne. Postanowiły zamieszkać z obcymi rówieśniczkami
Trzy zupełnie sobie obce kobiety postanowiły zaryzykować i zupełnie odmienić swoje dotychczasowe życia. Seniorki porzuciły swoją dotychczasową "szarą" codzienność, by przeprowadzić się do urządzonego lokum w centrum Rybnika. Warto podkreślić, że panie wcześniej się nie znały, nie miały więc pojęcia, czy nawiążą dobry kontakt z współlokatorkami.
Pierwsza z trzech seniorek ma 87 lat i nazywa się Felicja Wolny. Jej syn na co dzień pracuje w Niemczech. Gdy w Polsce szalała pandemia koronawirusa, seniorka zaszyła się w domu i właściwie przestała z niego wychodzić. Izolacja pogłębiała poczucie samotności. W końcu ktoś zaalarmował o tej sytuacji opiekę społeczną.
Ktoś to zgłosił do pomocy społecznej, że nie wychodzę, nie ma kto zrobić mi zakupów. Wtedy pojawiła się pani Kasia, która zaproponowała, żebym zamieszkała w lokalu w centrum miasta. Miesiąc się zastanawiałam, ale kiedy mnie tu przywieźli, spodobało mi się. Wcześniej miałam kawalerkę, a tu tańcować można i przyjmować gości - powiedziała w rozmowie z "TOK FM" pani Felicja, którą jej współlokatorki nazywają Mamuśką.
- Też jestem Fela. Felicja Berger. I jestem z Popielowa. Dostałam tu mieszkanie, bo mój dom stoi, ale ma 120 lat i nie da się w nim zrobić nic. Musiałabym kupić węgiel, a moja emerytura jest za niska na utrzymanie i ogrzanie - dodaje 82-letnia, kolejna lokatorka.
Trzecia z pań, która zdecydowała się na wspólne zamieszkanie w lokalu, ma 78 lat i nazywa się Maria Korga. Kobieta nie ukrywa, że głównym powodem jej decyzji były powody finansowe.
Mieszkałam w prywatnym domu u córki, ale emerytura mała, a podwyżki opłat coraz większe. Któregoś dnia pani Kasia zaproponowała mi to mieszkanie. Zapytałam tylko: "A będzie tam ciepło?". Usłyszałam, że jest porządne ogrzewanie gazowe. Kiedy przyjechałam tu pierwszy raz, serdecznie przywitała mnie Mamuśka, no i wtedy się zdecydowałam - powiedziała "TOK FM" pani Marysia.
Rybnik z pilotażowym projektem cohousingowym
Opiekunką pań, które zdecydowały się na udział w projekcie, jest Katarzyna Torfińska z Ośrodka Pomocy Społecznej w Rybniku. Kobieta załatwia razem z seniorkami różnego typu sprawy - czy to wymagające wizyty w urzędzie, czy u lekarza.
Założenie tego lokalu jest takie, że tworzymy coś pomiędzy mieszkaniem, w którym żyła każda z pań wcześniej, a domem pomocy społecznej. Panie nie wymagają jeszcze całodobowej opieki, a jedynie wsparcia i doglądania - przekazała "TOK FM" opiekunka seniorek.
Emerytki mają do dyspozycji mieszkanie, które ma aż 84 m2 i składa się z dwóch dwuosobowych pokoi z wyjściem na taras, a także salonu i kuchni. Przestrzeń jest w pełni wyposażona i dostosowana do użytku dla osób z niepełnosprawnościami.
Fajnie jest. Mieszkamy jak w raju, jestem po endoprotezie, ale koleżanki idą na zakupy i przyniosą mi wszystko, czego chcę. Obowiązki? Jakie obowiązki? Chyba tylko kawę wypić - podsumowuje 82-letnia pani Marysia.
Historię seniorek z Rybnika można porównać do fabuły serialu "Gang Zielonej Rękawiczki", w którym trzy starsze kobiety, by uniknąć konsekwencji napadu zamieszkują wspólnie w domu opieki społecznej. Historia, choć łzawa, kończy się happy endem i umocnieniem więzi koleżeńskich.