Spis treści
Skandal na dożynkach w miejscowości Wierzbie
Do tej pory o miejscowości Wierzbie mało kto słyszał. Ta niewielka, licząca około 400 mieszkańców wieś sołecka w powiecie lublinieckim w gminie Koszęcin, jest obecnie na ustach wszystkich. A to za sprawą dożynek, które odbyły się pod koniec sierpnia w tej miejscowości. Dożynki, na których doszło do skandalu, o którym usłyszała cała Polska.
- Z ogromną radością witaliśmy Was wszystkich na naszym święcie plonów – Dożynkach. Był to wyjątkowy dzień w życiu wsi, dzień radości i wdzięczności, w którym spotkaliśmy się, by podsumować całoroczną pracę i oddać hołd tym, którzy z ziemi czynią cud obfitości - cieszyło się sołectwo we wpisie w swoich social mediach, w którym dziękowali m.in. za obecność wójt gminy Koszęcin - Anny Korzekwy-Wojtal.
Wśród wielu atrakcji dożynkowych były m.in. pyszne kołocze i jadło przygotowywane przez miejskie koło gospodyń wiejskich wraz z OSP Wierzbie, a miejscowy klub LKS Wierzbie przygotował lody i słodycze dla najmłodszych. Były też tradycyjne dekoracje, w które ubrano praktycznie całą miejscowość. I właśnie jedna z nich stała się przedmiotem interwencji policji, a obecnie śledztwa prokuratury.
"Inżyniery płyną po wizy". Kontrowersyjne kukły na dożynkach
Na poboczu jednej z dróg stanęły bowiem kukły z napisem "Inżyniery płyną po wizy". Jest to oczywiste nawiązanie do tematu imigrantów, który wciąż jest żywy w w Polsce. Dekoracja długo jednak nie stała, bo została zabrana przez policjantów. Policjanci przyjechali do Wierzbia wezwani przez jednego z mieszkańców. Pan Dawid uznał, że jest to przejaw nienawiści. Jak powiedział w rozmowie z TVP3 Katowice, on sam jest migrantem zarobkowym, który ciężko pracuje w Niemczech.
- I też spotykałem się z takimi stereotypowymi reakcjami na to, że przyjechałem do Niemiec po zasiłek, a nie pracować - powiedział w rozmowie z TVP3 Katowice dodając, że kukły mocno go oburzyły, a dożynki i wspólna przestrzeń publiczna powinny łączyć, a nie dzielić społeczeństwo.
Sołectwo "dziękuje" panu Dawidowi. "Niewinny żart"
Sprawa być może rozeszłaby się po kościach gdyby nie to, że zainteresowała się nią także - za sprawą zgłoszenia pana Dawida - prokuratura w Lublińcu. Do sprawy w social mediach odniosła się również wójt Wierzbia - Joanna Fraj (jej wpis został potem usunięty). W szerokim wpisie wój Wierzbia zanegowała stwierdzenie, jakoby mieszkańcy sołectwa byli rasistami.
- Kukły miały charakter humorystyczny, nie mający w żaden sposób podtekstu politycznego, czy rasistowskiego. Jak to wygląda w oczach przejeżdżających? Tak jak pan to widzi w komentarzach. Prawie każdy, kto widział instalację, uśmiechnął się pod nosem wiedząc, że dziś ona jest, a jutro nikt o niej nie będzie pamiętał - podkreśliła we wpisie.
Polecany artykuł:
O sprawie, mimo tego że minął już miesiąc od dożynek, nadal jednak pamięć jest żywa. Co więcej, za zgłoszenie kukieł podziękowała samo sołectwo Wierzbie, choć "podziękowała" raczej trzeba wsadzić w cudzysłów.
Bardzo dziękujemy osobie, która zgłosiła nasze ozdoby dożynkowe na Policję, Pani Prokurator miała okazję zwiedzić Wierzbie. Dystans, tylko dystans nas uratuje - napisało we wpisie z 28 sierpnia.

i
Afera na dożynkach w Wierzbie. Gorąca dyskusja
Pod wpisem sołectwa od razu rozgorzała dyskusja, która podzieliła komentujących.
- To nie jest "dystans" tylko wstyd dla całej gminy. Zamiast promować Wierzbie jako miejsce z pięknymi tradycjami dożynkowymi, postawiliście przy drodze rasistowskie kukły, które obrażają innych ludzi. Jak myślicie, jak to wygląda w oczach przejeżdżających? To głupia prowokacja która pokazuje że brakuje wam szacunku do drugiego człowieka - napisał Kamil.
- Szkoda, że żyjemy w takich czasach, że ludziom byle co przeszkadza - stwierdziła Asia.
- Może w ramach wsparcia dla sąsiadów zrobimy "murzyńską wioskę "? Szkoda, bo poświęconego czasu i uśmiechu podczas przejeżdżania obok nikt nie zwróci. Mam nadzieję chociaż, że to nikt z naszej miejscowości nie 60tką - dodał Wojciech.
- Może wrzucicie zdjęcia tych kukieł? Niech ludzie wiedzą na co się ciemnogród obraził - poprosił Michał, ale jego prośba nie została jednak spełniona.
Do tematu na antenie TVP3 Katowice odniósł się dr Rafał Cekiera, doktor nauk społecznych Uniwersytetu Śląskiego. Podkreślił, że dożynki mają charakter karnawałowy, a to czas, kiedy można sobie pozwolić na trochę więcej, niż zazwyczaj. Jak jednak dodał:
W tym przypadku, faktycznie mieliśmy do czynienia z takimi wydarzeniami, które co najmniej budzić mogą kontrowersje - podkreśla dr Cekiera. - Warto w takim naszym społecznym współżyciu pamiętać o tym, żeby dbać o to, aby nie poniżać, nie dehumanizować, żeby ta satyra nie prowadziła do tego, że ktoś czuje się przez nas poniżany - kończy w rozmowie z TVP3 Katowice.
