„Serce waliło mi jak młot”. Wychowawca domu dziecka z Chorzowa rzucił się na nożownika i odebrał mu nóż

2025-08-26 9:20

Dramatyczne sceny rozegrały się w Chorzowie, gdy 37-letni Dariusz J., znany mieszkańcom jako „Jawor”, zaatakował nożem przechodnia. Tylko dzięki odwadze i zimnej krwi pracownika Domu Dziecka - Przemysława Banasia przy ul. Siemianowickiej udało się obezwładnić napastnika i zapobiec jeszcze większej tragedii.

Przemysław Banaś zapobiegł eskalacji tragedii w Chorzowie

Bałem się, serce waliło mi jak młot, ale wiedziałem, że muszę działać – mówi w rozmowie z „Super Expressem” Przemysław Banaś, wychowawca z chorzowskiego Domu Dziecka, który rzucił się na uzbrojonego napastnika.

Do ataku doszło w piątek, 22 sierpnia, niedaleko placówki. Dariusz J. ugodził nożem 52-letniego obywatela Ukrainy, który mimo reanimacji zmarł. – Kiedy zobaczyłem, co się dzieje, pomyślałem tylko o bezpieczeństwie dzieci i przechodniów. Nie mogłem pozwolić, żeby ten człowiek wbiegł z nożem na teren Domu Dziecka – wspomina Banaś.

Wychowawca szukał czegokolwiek, co pozwoliłoby mu utrzymać dystans od napastnika. Zobaczył plastikową rurkę do wody i chwycił ją jak prowizoryczną pałkę. – To był duży nóż, przypominał filetowy, z długim i wąskim ostrzem. Uderzałem w korpus i w rękę, cały czas krzyczałem, by go wyrzucił. Widziałem, że jest jak w amoku – relacjonuje.

Starcie trwało kilkadziesiąt sekund. W końcu udało się wybić nóż z ręki agresora. – Doskoczyłem, chwyciłem go od tyłu, podciąłem nogi i rzuciłem na ziemię. Zastosowałem dźwignię, a potem kolanem przytrzymywałem aż do przyjazdu policji. Trenuję sztuki walki, więc wiedziałem, co robić – opowiada wychowawca.

Równocześnie jego kolega z pracy, Sebastian Wróbel – żołnierz Wojsk Obrony Terytorialnej z przeszkoleniem medycznym – próbował ratować zaatakowanego mężczyznę. – Gdyby dało się go uratować, Sebastian na pewno by to zrobił. Ale ran było zbyt wiele. Krew była wszędzie – wspomina Banaś.

Pracownicy Domu Dziecka przyznają, że do dziś nie mogą dojść do siebie po tym, co się wydarzyło. – Wiele dzieci widziało skutki ataku. To trauma, z którą długo będziemy się mierzyć – dodaje Przemysław.

Dariusza J. znali mieszkańcy Chorzowa

W niedzielę, 24 sierpnia, Dariusz J. został doprowadzony do Prokuratury Rejonowej w Chorzowie, gdzie przedstawiono mu zarzut zabójstwa.

Śledczy analizują zarówno motyw jego działania, jak i dokładny przebieg tragicznych wydarzeń. Jak podkreśla prokuratura, zgromadzone dowody były wystarczające, aby postawić podejrzanemu najpoważniejszy z możliwych zarzutów. Sąd zdecydował o zastosowaniu wobec niego tymczasowego aresztu.

Dariusz J., znany w okolicy jako „król ronda”, został aresztowany na trzy miesiące pod zarzutem zabójstwa. Prokuratura skieruje go na badania psychiatryczne. Jeśli okaże się, że był poczytalny, grozi mu dożywocie.

Doprowadzenie Dariusza J. do prokuratury. Zdjęcia:

Śląsk Radio ESKA Google News